PUBLICYSTYKA
VIP–y zostają w domach
Zapytaliśmy kilka osób ze świata polityki, nauki, medycyny i kultury, czy wybierają się na niedzielne referendum w sprawie odwołania prezydenta Wojciecha Lubawskiego.
Jacek Semaniak, rektor Uniwersytetu Jana Kochanowskiego: – Nie wybieram się na referendum z kilku powodów. Po pierwsze, tego dnia będę poza miastem. Po drugie, nie tak dawno – podobnie jak kilkadziesiąt tysięcy kielczan – wyraziłem swoją wolę, oddając głos na kandydata, który moim zdaniem umie kierować miastem. Zdania nie zmieniłem.
Stanisław Góźdź, dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii: – Nie wybieram się. Niedziela to czas na odpoczynek, dla rodziny i wnuków, czas relaksu. Na pewno nie zamierzam go tracić na udział w referendum.
Krzysztof Lipiec, poseł PiS: – Nie sądzę, żeby wyborcy Prawa i Sprawiedliwości nie wiedzieli, jak się mają zachować w dniu referendum. Zależy nam na tym, żeby nie odniosło ono skutku. Zachęcam zatem, aby ktoś, kto podobnie jak ja popiera prezydenta Wojciecha Lubawskiego, nie brał udziału w referendum. Proszę, by 12 czerwca kielczanie pozostali w domach.
Artur Jaroń, dyrektor Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych w Kielcach: – Nie wybieram się na referendum. Uważam, że zmiana na stanowisku prezydenta jest zupełnie niepotrzebna. Niecałe dwa lata temu odbyły się demokratyczne wybory, kielczanie w pierwszej turze zdecydowali, kto ma rządzić miastem. Dlaczego zatem mam w niedzielę głosować przeciwko sobie?
