PUBLICYSTYKA
Uratować, co najważniejsze
Marek miał wszystko, o czym wielu mogło tylko pomarzyć. Dom, rodzinę, dobrze prosperującą firmę. Wydawało się, że tej idylli nic nie jest w stanie zburzyć. Nic bardziej mylnego…
Wczesne lata 90. były w Polsce czasem wielkich przemian. Po upadku komunizmu na rynku brakowało wszystkiego. Utarło się przekonanie, że każdy biznes założony w tamtych latach był z góry skazany na sukces. Marek postanowił zainwestować w niewielką hurtownię spożywczą. To był strzał w dziesiątkę. W jego firmie zaopatrywali się właściciele powstających jak grzyby po deszczu niewielkich sklepów osiedlowych. Mężczyzna bardzo szybko dorobił się sporego majątku. Wybudował dom i wziął ślub ze swoją narzeczoną. Niedługo potem na świat przyszło dziecko – wymarzony syn.
Niewinne początki
Marka stać było na zagraniczne wakacje i dobry samochód. Jego rodzinie niczego nie brakowało. Mężczyzna po pewnym czasie pokochał również drogie alkohole. Na początku pił tylko drinka przed snem, razem z żoną. Po pewnym czasie przestało mu to wystarczać. Gdy tylko wracał do domu, od razu sięgał po szklaneczkę. Żonie była coraz bardziej zaniepokojona. Próbowała walczyć z nałogiem męża, ale bezskutecznie. Ich relacje zaczęły się pogarszać. Marek przychodził coraz później, czasem bardzo pijany. Nie interesował się dorastającym synem, który przecież potrzebował ojcowskiego wsparcia.
Pierwszy raz zdradził żonę w pracy. Przyjął do swojej firmy stażystkę. Dziewczyna wdzięczyła się do niego, licząc na to, że romans z szefem zapewni jej stałe zatrudnienie. Żona Marka domyślała się, że mąż kogoś ma. Na początku próbowała nie widzieć, że Marek jest w domu tylko gościem. Czara goryczy przelała się, gdy przyjaciółka powiedziała jej, że widziała Marka w towarzystwie innej. Kobieta postanowiła wyprowadzić się z domu.
Marek popadał w coraz większy alkoholizm, jego firma zaczęła podupadać. Dla kochanki przestał być atrakcyjny. Ostatecznie został sam z długami i nałogiem. Wtedy przypomniał sobie o żonie. Przeprosił ją i błagał o wybaczenie. Kobieta była wobec niego nieufna, ale postanowiła dać mu szansę. W końcu przysięgali sobie miłość na całe życie. Mężczyzna nie zmarnował tej możliwości. Zaczął się leczyć i odbudowywać relacje z żoną. Musiał też nadrobić czas, którego nie poświęcał synowi.
Odkupienie strat
Dziś Marek powoli wychodzi na prostą. Firmy nie dało się już uratować. Czas hurtowni spożywczych definitywnie się skończył. Mężczyzna znalazł jednak pracę i finansowo daje sobie radę. Po alkohol nie sięga. Poświęca czas rodzinie. Wybiera się z żoną i synem na długie weekendy, uprawia sport i daje z siebie wszystko, by być dla najbliższych jak najlepszym człowiekiem. Dziś mówi, że tamten czas był koszmarem, że stracił bardzo dużo i że nic tej straty nie zrekompensuje w pełni. Dostrzega jednak w tym pewną naukę.
– Być może życie musiało dać mi porządnego kopniaka, żebym przejrzał na oczy. Być może właśnie to pozwoliło mi dostrzec, co się tak naprawdę liczy, na co warto stawiać i czemu trzeba się poświęcić w całości – mówi.
Paweł Nowak