PUBLICYSTYKA
Towarzyski PRL
Gdy w dzisiejszych czasach kawiarnie i knajpy możemy spotkać na prawie każdym rogu ulicy w śródmieściu, a wybór mamy wśród tych serwujących regionalne piwo, muzyczne klasyki czy bezglutenowe potrawy, kiedyś wypicie kawy i zjedzenie kawałka ciasta było czymś ekskluzywnym i niedostępnym.
Nie inaczej było w Kielcach, gdzie na palcach jednej ręki można by policzyć punkty, które uchodziły za miejsca towarzyskich spotkań. W pamięci starszych mieszkańców na pewno zapisała się kawiarnia Kolorowa, która funkcjonowała w latach 60. i 70. - Choć nie jest to poparte historycznymi faktami, to wiele osób wspomina, że było to miejsce gdzie wymieniało się informacje i załatwiano interesy. Jeśli ktoś nie wiedział co się dzieje w Kielcach, to tam na pewno mógł się dowiedzieć - mówi Krzysztof Myśliński z Muzeum Historii Kielc.
W pewnym momencie Kolorową zdystansowała kawiarnia Biruta. Co ciekawe, okrągła sala Biruty była tak skonstruowana, że zamontowany na niej podest mógł się kręcić. Niestety z przepięknego modernistycznego budynku niewiele teraz pozostało, a obecnie jest tam jeden ze sklepów sieci Biedronka.
Dyskont spożywczy zajął także miejsce w dawnym hotelu Wersal na rogu ulic Sienkiewicza i Staszica. Przed wojną przesiadywali tam rosyjscy urzędnicy oraz oficerowie rosyjskich garnizonów. W wybudowanym w 1912 roku przez rodzinę Wilczyńskich budynku znajdowała się kawiarnia Royal.
Powróćmy jednak do nieco późniejszych czasów. Mniej więcej między zamknięciem Kolorowej a otwarciem Biruty powstała najbardziej renomowana restauracja w Kielcach. Mieściła się na parterze obecnego hotelu Best Western, który wcześniej nosił nazwę Łysogóry i Hotel Centralny. - To był bardzo nowoczesny obiekt. Piękny wystrój ścian, gdzie dominowała ceramika. Zwykły kielczanin nie miał tam czego szukać. Tam przesiadywali ludzie interesu, czyli przede wszystkim cinkciarze czy taksówkarze, którzy kiedyś stanowili bardzo wpływową grupę społeczną. W budynku odbywały się jedne z pierwszych potańcówek z żywą orkiestrą - opowiada Myśliński. Jednak nie tylko bogaci mieli swoje miejsca. W kamienicy Smoleńskich, gdzie znajdowała się kawiarnia Kolorowa, działał też kabaret Yeti oraz Klub Aktora i Dziennikarza. Dziennikarze urządzali tam półprofesjonalne kabarety oraz występy teatralne.
Kultowymi miejscami były także bary mleczne. Kielce były przede wszystkim ośrodkiem przemysłowym, dlatego odgrywały one istotną rolę. Zakłady pracy dbały o swoich pracowników zapewniając im abonamenty na posiłki.
Jednak nie wszystkie lokale miały dobrą reputacje, jak te wyżej opisane. Jednym z takich miejsc był np. bar Planty, który znajdował się po drugiej stronie społecznego barometru. Natomiast na Herbach piło się w barze Herbskim. Do obu wstęp mieli tylko miejscowi.
O ile teraz kupno piwa nie jest żadnym problem, to kiedyś nie było to takie proste. - Można było je dostać w drogich kawiarniach albo tylko jak się miało znajomą bufetową. Kultowymi można nazwać budki z piwem, choć żadna z nich się nie zachowała. Wszystkie miały zielony kolor. Pamiętam, że jedna z nich znajdowała się na ulicy Podklasztornej. Już rano spragnieni ludzie wyczekujący na dostawę zalegali na łąkach. Kolejki w tych czasach nie były niczym dziwnym, natomiast dziwnie wyglądały przedmioty, do których wlewano piwo. Ludzie przynosili słoiki, butelki po mleku czy małe garnki - wspomina Krzysztof Myśliński. W Kielcach dominowało piwo jędrzejowskie - Zemsta Jędrzejowa.
Piotr Natkaniec
https://emkielce.pl/publicystyka/towarzyski-prl#sigProGalleriaa54e82cf63