PUBLICYSTYKA
Ojrzyński - reaktywacja?
Korona Kielce zbliża się do końca sezonu, ale nietrudno odnieść wrażenie, że w klubie naprawdę dużo zacznie się dziać dopiero wtedy, gdy piłkarze po raz ostatni zejdą z murawy.
Wciąż nie wiadomo, czy posadę zachowa trener oraz którzy zawodnicy opuszczą drużynę.
Wszystko wskazuje na to, że zespół utrzyma się w ekstraklasie. To cieszy, ale jednocześnie większość kibiców czuje niedosyt z powodu wyników osiąganych w ostatnim sezonie. W ich opinii potencjał drużyny jest spory, lecz niedostatecznie wykorzystany. Jako winnego wskazują trenera Jose Rojo Martina. Hiszpan ma podpisany kontrakt do końca czerwca. Czy zostanie on przedłużony?
– Z rozmowami o zmianach personalnych wstrzymujemy się do momentu utrzymania w ekstraklasie, a także otrzymania licencji PZPN na kolejny sezon. Do tej pory nie rozmawialiśmy ani z Pachetą, ani z jego asystentami, dlatego nie wiem, czy trener chciałby dalej pracować w Kielcach – mówi Marek Paprocki, prezes Korony.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika jednak, że Pacheta odejdzie. Wielce prawdopodobne jest to, że do Kielc wróci Leszek Ojrzyński, który obecnie prowadzi zespół Podbeskidzia Bielsko-Biała. Ostatnio Ojrzyński spotkał się z prezydentem Wojciechem Lubawskim i wyjaśnił wszystkie nieporozumienia, do jakich doszło w chwili odejścia szkoleniowca z kieleckiego klubu.
- To prawda. W klubie nie ma już Tomasza Chojnowskiego i Andrzeja Kobylańskiego, a więc ludzi, którzy zdecydowali o odejściu pana Ojrzyńskiego. Spotkałem się z nim, żeby wyjaśnić pewne kwestie – przyznaje prezydent. W kwestii ponownego zatrudnienia byłego trenera Korony Lubawski nie zaprzecza, ani nie potwierdza: - Na razie jest za wcześnie, żeby mówić o zmianie szkoleniowca. Póki co zespół prowadzi trener Martin i tak na pewno będzie do zakończenia sezonu.
Wiadomo natomiast, że zespół zostanie przemodelowany. Kilku piłkarzom – m.in. Pavolovi Stano, Tomaszowi Lisowskiemu i Arturowi Lenartowskiemu w czerwcu kończą się kontrakty. - Po sezonie sztab szkoleniowy przygotuje analizę dotyczącą wszystkich zawodników. To stanie się bazą do naszych rozmów. Na razie nie chcę niczego deklarować, bo byłoby to nie fair w stosunku do piłkarzy - wyjaśnia prezes Paprocki.
Korona wciąż nie ma także dyrektora sportowego. Po tym, jak za porozumieniem stron rozwiązano kontrakt z Kobylańskim, na tym stanowisku jest wakat. Wśród potencjalnych kandydatów do pełnienia wspomnianej funkcji wymienia się Pawła Janasa. On pracował już w Koronie, gdy właścicielem klubu była firma Kolporter. Janas zna się zatem doskonale z prezesem Paprockim, który wtedy był dyrektorem administracyjnym.
- Cenię sobie jego pracę z perspektywy tego, co zrobił dla Korony. Ale wiem, że Paweł walczy ze swoją drużyną o awans do pierwszej ligi (Janas jest trenerem Bytovii Bytów – przyp. red.). Nie prowadziłem z nim żadnych rozmów i nie wiem, czy byłby zainteresowany powrotem. Na razie nie mam żadnego kandydata na to stanowisko. Najpierw muszę określić zakres obowiązków dyrektora sportowego, a dopiero potem poszukać właściwego człowieka – wyjaśnia Paprocki.
Ze słów prezesa klubu wynika także, że wciąż istnieje szansa na to, że niemiecka agencja menedżerska, z którą na początku roku nawiązano współpracę, wykupi większościowy pakiet akcji klubu. Warunkiem jest jednak utrzymanie się Korony w ekstraklasie, dlatego obie strony wrócą do tematu po zakończeniu rozgrywek.