Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

PUBLICYSTYKA

Nie czas na panikę

niedziela, 08 listopada 2015 07:39 / Autor: Tygodnik eM
Nie czas na panikę
Nie czas na panikę
Tygodnik eM
Tygodnik eM

Siedemnaście spotkań w ciągu dwóch miesięcy rozegrali szczypiorniści Vive Tauron Kielce. Wrzesień i październik były dla nich niebywale pracowite, ale pomimo problemów kadrowych i wpadki w Skopje do pierwszej przerwy między rozgrywkami mogą przystąpić w optymistycznych nastrojach.

Ogólny bilans mistrzów Polski, licząc rozgrywki ligowe oraz Ligę Mistrzów, to: 12 zwycięstw, 3 remisy i 2 porażki. Wynik bardzo dobry, ale ponieważ kielczanie przyzwyczaili swoich fanów do ciągłych zwycięstw, niektórzy kręcą nosami. Zaczęli już po remisowej inauguracji z Pogonią Szczecin, potem podnieśli alarm po porażce z Pick Szeged, a najwięksi pesymiści ogłosili koniec sukcesów kieleckiej drużyny po fatalnym meczu z Vardarem Skopje.

Czy rzeczywiście drużyna Tałanta Dujszebajewa jest u schyłku swoich możliwości i ma marne szanse na powtórzenie ubiegłorocznych triumfów? Przede wszystkim trzeba pamiętać, że trener trzeciej klubowej ekipy Europy nadal nie ma do dyspozycji wszystkich swoich graczy. Już na samym początku sezonu ze składu wypadł Piotr Chrapkowski, a wobec przedłużającej się kontuzji Mariusza Jurkiewicza od razu na głęboką wodę został rzucony Mateusz Kus. Sprowadzony w przerwie letniej z Azotów Puławy obrotowy starał się jak mógł, ale jak na razie brakuje mu nieco umiejętności. Poza tym debiut w europejskich pucharach zaliczył dopiero w 4. kolejce z IFK Kristianstad, bo także nabawił się urazu.

W tej sytuacji przez kilkanaście dni Dujszebajew musiał sobie radzić z jednym nominalnym obrońcą. Przesunięty na tę pozycję Krzysztof Lijewski doznał jednak pod koniec października kontuzji mięśnia przywodziciela. Gwiazda Vive dopiero wraca do zdrowia.

Dujszebajew ani razu nie tłumaczył słabszych występów brakami kadrowymi: – Jako trener jestem odpowiedzialny za drużynę. Przepraszam naszych kibiców, zarząd klubu. Jestem dumny z tego, że pracuję w Kielcach i zrobię wszystko, żeby taki wynik się nie powtórzył – mówił po przegranym 24:34 meczu z Vardarem Skopje w 5. kolejce Ligi Mistrzów.

To rzeczywiście było jedno z najsłabszych od lat spotkań mistrzów Polski. Po tej porażce sytuacja kielczan w rozgrywkach europejskich jest skomplikowana. Do tej pory wygrali 2 mecze, 2 zremisowali oraz 2 przegrali. Z dorobkiem 6 punktów zajmują czwarte miejsce. Margines błędu został już wykorzystany.

O ile w Lidze Mistrzów poprzeczka w tym roku zawieszona jest bardzo wysoko, o tyle na rodzimym podwórku kieleccy szczypiorniści po raz kolejny udowodnili, że nie mają sobie równych. W zeszłym tygodniu upokorzyli odwiecznego rywala Orlen Wisłę Płock, wygrywając 32:22, i umocnili się na pozycji lidera PGNiG SuperLigi. Było to 14 z rzędu zwycięstwo żółto-biało-niebieskich nad płocczanami we własnej hali. Jedną z głównych ról zagrał Karol Bielecki, rzucając 12 bramek, ale znakomity był także Sławomir Szmal. – Przegrana z Vardarem niczego dobrego nie wróżyła, ale podnieśliśmy się – mówił po meczu „Kasa”. Cieszy też to, że w najtrudniejszych momentach ostoją drużyny są Michał Jurecki i Julen Aguinagalde.

Przed spotkaniem z Wisłą swoje wsparcie okazali kibice, przychodząc na trening zespołu. – Bardzo za to dziękuję. Ich pomoc w tak trudnym momencie była bardzo ważna. Chcę, żeby wiedzieli, że wszystko co robimy, wszystkie trofea, które zdobędziemy, będą właśnie dla nich – mówił trener Tałant Dujszebajew.

Piotr Natkaniec

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO