PUBLICYSTYKA
Letnie zabawy ziemian
Lato było wyjątkowym czasem w życiu ziemian. Słoneczna i ciepła pogoda sprzyjała organizowaniu zabaw na łonie natury. Na wakacje do dworów zjeżdżała młodzież, która bynajmniej nie nudziła się na wsi.
Bo głównie właśnie tam ziemiane spędzali czas w sezonie letnim. – Wyjazd na wieś był wielką wyprawą, zabierano masę bagaży, czasem wysyłając je wcześniej koleją – opowiada dr Katarzyna Jedynak, historyk z Muzeum Wsi Kieleckiej. - Nic dziwnego: waliz, kufrów, pudeł na kapelusze było naprawdę dużo. Mężczyzna na przykład musiał mieć kilka par garniturów: poranny, podróżny, spacerowy, elegancki do obiadu, mniej oficjalny do kolacji oraz kilka fraków na bale. Konieczne były stroje do jazdy konnej, na polowania, do uprawiania sportów wodnych (ten składał się z białych spodni, granatowej marynarki ze złotymi guzikami i czapki z emblematami jachtklubu). Do tego kilka par butów, koszul, krawatów, much. To mężczyzna, a wyobraźmy sobie teraz jak wyglądała garderoba kobiety: kilkanaście sukien na różne okazje, kapelusze, torebki, parasole, buty, biżuteria. Wszystko musiało być oczywiście odpowiednie do miejsc, w które się wybierano i do przewidzianych zajęć oraz rozrywek. Ich rozmaitość wpływała na różnorodność letnich kreacji – wyjaśnia dr Jedynak.
Wydarzeniem każdego wyjazdu były letnie bale. Organizowano je w maju, czerwcu i lipcu, a przybywała na nie młodzież z okolicznych dworów. W sierpniu skupiano się przede wszystkim na dożynkach, które również posiadały swój rytuał. – Bale w zielonym karnawale były mniej stresujące, bo nie wiązały się z jasno sprecyzowanymi i sformalizowanymi zasadami, obowiązującymi podczas balu zimowego oraz sztywną etykietą. Dlatego letnie zabawy taneczne cieszyły się ogromną popularnością. Odbywały się w wiejskich dworach ziemskich, zwykle na łonie natury. Do godziny 22 mogły na nich przebywać nawet niepełnoletnie ziemianki, którym w związku z tym nie wolno było uczesniczyć w balu zimowym – wyjaśnia Katarzyna Jedynak.
Spotkania taneczne organizowano w domu lub w ogrodzie. – Jeśli odbywały się w budynku, jadalnia i salon zmieniały się w salę balową, bo nie wszystkie dwory takową posiadały. Jeśli jednak pogoda dopisywała i postanowiono bawić się w ogrodzie, rozkładano namioty na wypadek deszczu i pod nimi ustawiano stoły biesiadne oraz organizowano miejsce do tańca. Na wcześniej zaplanowanym balu grała orkiestra, jeśli była to spontaniczna zabawa, gościom przygrywał na fortepianie taper lub taperka. W okresie międzywojennym używano już gramofonu lub patefonu. Zabawa trwała przez całą noc - w ogrodzie zawieszano lampiony zapewniające biesiadnikom światło. Podawano głównie napoje, lody a także potrawy, w których przeważały warzywa i owoce – opowiada dr Jedynak.
Letnia pogoda zachęcała również do innych form rozrywki oraz wieczornych spotkań towarzyskich. Były więc pikniki, spacery, wycieczki i wyprawy turystyczne. Organizowano przejażdżki i wyścigi konne, gry i zabawy sportowe na świeżym powietrzu,. Uprawiano sporty wodne, tenis, krykiet i polo. Pomysłów nie brakowało, a zależały one wyłącznie od inwencji twórczej i zamożności gospodarzy oraz uczestników.
Katarzyna Bernat