PUBLICYSTYKA
Dr Tomasz Domański: Zależy mi na prawdzie. Recenzje do książki "Dalej jest noc"
Rozmowa z doktorem Tomaszem Domańskim, historykiem z delegatury IPN w Kielcach.
Jest pan autorem recenzji książki: "Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski, t. 1-2", pod redakcją Barbary Engelking i Jana Grabowskiego. Co skłoniło pana do odpowiedzi naukowej?
Książka, choć dotyczy losów Żydów na terenie okupowanej Polski w latach 1939-1945, to głównie dotyczy Generalnego Gubernatorstwa, a akcent postawiono na lata 1942-45. Po ukazaniu się tej publikacji w 2018 roku w ramach prowadzonych badań historycznych postanowiłem się jej przyjrzeć. Konfrontując źródła, które wykorzystywali autorzy zauważyłem, że wiele opisanych wydarzeń nie zgadza się z dokumentami. Tym samym nie mogą być prawdziwe tezy zbudowane na takiej podstawie.
W książce można zauważyć trzy podstawowe, a przy tym błędne tezy (o czym za chwile). Pierwsza teza sformułowana przez autorów jest taka, że nastawienie Polaków w latach 1942- 45 warunkowało szanse przeżycia Żydów. Druga - opisując niemieckie formacje policyjne, w tym stworzoną przez Niemców i im podporządkowaną policję granatową (oraz inne służby), autorzy tworzą taki opis, jakby to były polskie formacje działające niezależnie od Niemców. Tymczasem były to służby stworzone przez Niemców, do których udziału zmuszano Polaków. Trzecia teza dotyczy terminu administracja niemiecko - polska. Jej wyrazicielem jest prof. Jan Grabowski, który w odpowiedzi do mojej recenzji pisze, że Polacy będąc urzędnikami niemieckimi mogli decydować, czy włączyć się w akcje przeciwko Żydom czy też nie. Przypomnę, że okupacja niemiecka cechowała się niezwykle brutalnym terrorem i przymusem wobec Polaków.
Jak pan odpowiada na zaprezentowane tezy?
Odpowiadam odnosząc się do merytoryki i źródeł. Zwracam uwagę, że ta publikacja w odniesieniu do okupacyjnych realiów polskich jest bezkontekstowa. W sposób daleko niewystarczający pokazano tam sytuację Polaków, sterroryzowanych i rządzonych przez okupanta niemieckiego oraz zmuszania polskiej ludności do udziału w realizacji niemieckiej polityki okupacyjnej. W swojej odpowiedzi, zgodnie z faktami i rzeczywistością napisałem, że los Żydów zależał od Niemców, bo to oni zdecydowali o ich wymordowaniu, stworzyli Holokaust i z żelazną konsekwencją go realizowali. Do 1945 roku ścigali każdego Żyda, który znalazł się poza miejscem wydzielonym. Niemcy stworzyli policję granatową, Baudienst czyli służbę budowlaną (i inne formacje zależne), do której pod przymusem i groźbą kary śmierci rekrutowano młodzież. Ludzi tych zmuszano na przykład do otaczania jakiegoś terenu w czasie wysiedlania Żydów lub kopania dołów pod masowe groby dla Żydów pomordowanych przez Niemców. W tej książce nie napisano, jak powstała policja granatowa i jak zmuszano ją udziału w akcjach przeciwko Żydom.
Oczywiście trzeba dodać, że byli Polacy, którzy z różnych względów, zachowywali się haniebnie wobec Żydów (morderstwa, denuncjacje) i nie ma co tych faktów ukrywać i tego również nie czynię. Chodzi jednak o rzetelne opisywanie tła i okoliczności wydarzeń. Udowodniłem, że we wspomnianej publikacji jest bardzo wiele przykładów manipulowania, „przycinania” dokumentów lub pomijania istotnych fragmentów źródeł, które wpływają na odbiór i rozumienie sytuacji.
Napisał pan dwie recenzje: "Korekta obrazu?", a niedawno ukazała się: "Korekty ciąg dalszy", która jest repliką na odpowiedź autorów "Dalej jest noc. Skąd ta polemika między historykami?
Książka "Dalej jest noc" jest obszerna i wygląda na rzetelne dzieło, ponieważ ma rozbudowany aparat naukowy: przypisy, odsyłacze, bibliografię. Jednak czytając te dokumenty zauważyłem, że treść źródeł nie odpowiada temu, jak zostały one skomentowane, opisane lub zacytowane. To skłoniło mnie, aby wiele tych dokumentów sprawdzić, skonfrontować oraz dotrzeć do materiałów i artykułów naukowych wcześniej opublikowanych, a następnie je omówić i przedstawić czytelnikom. Na przykład kiedy autorzy kreślą jednoznaczne tezy o masowym i dobrowolnym udziale Polaków w Holokauście, opisują działalność policji granatowej i Baudienstu, jako polskich formacji, to kluczowe znaczenie ma analiza dokumentów i kontekstu historycznego, czyli realiów okupacji niemieckiej oraz jej wpływu na losy Polaków i Żydów.
Jakie są przykłady tych nieścisłości?
Te nieścisłości nazwałbym manipulacjami źródłowymi. Na przykład w powiecie miechowskim (Kreis Miechow) ze źródeł wynika, że w Proszowicach polscy gapie przyglądali się maltretowaniu Żydów. Natomiast prof. Dariusz Libionka pisze, że Polacy maltretowali Żydów. Takie traktowanie źródeł jest niedopuszczalne. Omawiając inny przypadek (wysiedlanie Żydów z Działoszyc) w odpowiedzi na moją uwagę prof. Libionka podkreśla, że nigdzie nie podważa sprawczej roli Niemców w tym wydarzeniu. Ta odpowiedź jest sprzeczna z tym, co napisano w książce, bo tam nie zostało wyjaśnione wprost kto dowodzi akcją wysiedleńczą Żydów, a jest opisane, jakby działo się to z kierowniczą rolą policji granatowej, czyli Polaków. Sposób opisywania wydarzeń w moim przekonaniu kształtuje nieprawdziwy obraz.
Inny przykład pochodzi z powiatu łukowskiego, którym zajmował się prof. Jean Charles Szurek. Zwróciłem uwagę na niewłaściwy opis akcji ujmowania Żydów w miejscowości Krynka, gmina Celiny. Otóż prof. Szurek w opisie pominął informację, że mieliśmy tam do czynienia z grupą bandytów, którzy działali w porozumieniu z Niemcami. Zmuszali oni okolicznych chłopów, pod groźbą pobicia i innych prześladowań, do ujmowania Żydów uciekających z transportów i oddawania ich w ręce niemieckie. W odpowiedzi autor niejako przyznaje mi rację, ale nie wiadomo czemu zarzucił mi nieuczciwość naukową.
Dlatego zdecydowałem się dać tytuł mojej recenzji: "Korekta obrazu?" ze znakiem zapytania, ponieważ wnioski końcowe były takie, że ta książka w wielu fragmentach powinna zostać w napisana od nowa, z zachowaniem rzetelnej analizy źródeł. Uważam, że obraz, który został tam przedstawiony: masowego, dobrowolnego udziału Polaków w Holokauście i poszczególnych wydarzeń opisanych w tej książce, powinien zostać poddany głębokiej korekcie.
Czy pana recenzje będą przetłumaczone na tzw. języki kongresowe i opublikowane, aby miała do nich dostęp opinia międzynarodowa? Wyjaśnienie tych nieścisłości, manipulacji, przemilczeń jest cenne dla historyków, którzy mogą się odwoływać do pana ustaleń.
Tłumaczenia już są przygotowywane. Mam nadzieję, że praca, którą wykonałem wpłynie na zmianę opisywania relacji polsko - żydowskich podczas okupacji niemieckiej. Mam również nadzieję, że należycie będą opisywane formacje niemieckie złożone z Polaków, że kontekst historyczny będzie pokazywany rzetelnie. W mojej ocenie rolą historyka, zwłaszcza badającego okres II wojny światowej, wbrew różnym modom i koncepcjom metodologicznym uprawiania nauki historycznej, nie jest kształtowanie obrazu, ale maksymalna próba jego odtworzenia, opisania i przekazania współczesnemu człowiekowi zgodnie z prawdą.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat
Posłuchaj całej audycji: