PUBLICYSTYKA
Do stołu!
Święcenie i spożywanie pokarmów to jeden z najstarszych i najważniejszych zwyczajów świątecznych. Każdy produkt, który wkładamy do koszyczka i każda potrawa, która pojawia się na naszym wielkanocnym stole ma swoje symboliczne znaczenie.
Nawet dziecko wie, że w koszyczku wielkanocnym nie może zabraknąć baranka będącego metaforą Jezusa Chrystusa, a także symbolem łagodności, niewinności, czystości oraz ofiary. Bardzo ważne są również jajka symbolizujące odrodzenie i zmartwychwstanie. Święci się także chleb i sól, które razem stanowią podstawowy pokarm dla człowieka. Sól to symbol sił moralnych i duchowych. Z kolei Chlebem Życia sam siebie nazwał Jezus Chrystus. Do koszyczka wkładamy również chrzan i ćwikłę, których poświęcenie ma zapewnić spokój i zapobiec nieszczęściu. Kawałek szynki, kiełbasy czy mięsa to z kolei symbol dostatku i zdrowia.
Najważniejszy był żur
Święta Wielkanocne, szczególnie na wsiach, są celebrowane od wieków. – Obfite i radosne święta obchodzono także w domach szlacheckich, gdzie Wielkanoc wyglądała naprawdę imponująco. Dawniej bardzo przestrzegano zasad postu, który poprzedzał tę obfitość jedzenia na stole. Żywiono się głównie żurem i śledziem. Żur był oczywiście postny, niezaprawiony, bez żadnego tłuszczu. Gospodynie, nim zaczęły go przygotowywać, bardzo intensywnie szorowały garnek, tak aby na jego dnie nie zachowała się nawet odrobina tłuszczu. Tęskniono za tym momentem kiedy w Wielką Sobotę, tuż po poświęceniu pokarmów, będzie można skosztować wiktuałów, do których się szykowano – opowiada Beata Ryń z Muzeum Wsi Kieleckiej.
Oczywiście obfitość i różnorodność potraw zależały przede wszystkim od zasobności gospodarza. – Święta u biednych chłopów były skromniejsze, u bogatszych obfitowały w wiele potraw. Królowało przede wszystkim to co było w koszyczku wielkanocnym. Kiedyś święcono wszystkie potrawy, które przygotowano na święta. Przynoszono je w specjalnych koszach i rozkładano na obrusach – wyjaśnia nasza rozmówczyni.
Na Świętach Wielkanocnych królował oczywiście barszcz biały z ziemniakami, który na kielecczyźnie był potrawą bardzo popularną. – Do tego barszczu można było włożyć po kawałeczku wszystkich święconych potraw. Na wielkanocnym stole pojawiały się również ciasta – były to własnoręcznie upieczone baby, w bogatszych domach były także serniki zwane przekładańcami. Wszyscy najadali się bardzo syto – stwierdza Beata Ryń.
Wiekowa tradycja
Tradycja Świąt Wielkanocnych jest bardzo trwała i w praktycznie niezmienionym kształcie przetrwała do dziś. – Może różni się tylko tym, że inaczej malujemy jaja, bo kiedyś gospodynie używały do tego naturalnych składników, a dzisiaj możliwości się zwiększyły. Też nasze koszyczki są zdecydowanie mniejsze niż te, które kiedyś niesiono do kościoła do poświęcenia. Natomiast, tak jak dzisiaj, to były najważniejsze święta w roku liturgicznym i obrzędowym. Obfitowały w wielką radość i rodzinność. Tak samo jak dziś dzielono się jajkiem przy wigilijnym stole życząc sobie pomyślności i szczęścia. Być może bardziej wykorzystywano palmę wielkanocną, która miała bardzo bogatą symbolikę. Na dawnej wsi towarzyszyło jej przekonanie, że ma ona niezwykłą moc uzdrawiania i leczenia – wyjaśnia Ryń.
Kiedyś poświęcone palmy przechowywano w domach przez cały rok. Wierzono, że zjedzenie tak zwanego baziowego kotka leczy ból gardła, a uderzenie nią dziecka zapewnia mu zdrowie. Popularne było również wbijanie palmy w ziemię w intencji dobrych plonów i ochrony przed rozmaitymi klęskami. Obecnie palma pełni jednak przede wszystkim funkcję dekoracyjną.