Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM
×

Ostrzeżenie

JUser::_load: Nie można załadować danych użytkownika o ID: 43.

PUBLICYSTYKA

Chłopcy od „Barabasza”

czwartek, 10 stycznia 2013 09:27 / Autor:
Chłopcy od „Barabasza”
Chłopcy od „Barabasza”

Rozmowa z doktorem Tomaszem Domańskim, historykiem z kieleckiej delegatury Instytutu Pamięci Narodowej.

 

Porozmawiajmy o oddziale „Wybranieckich” Armii Krajowej…

– To jeden z najbardziej znanych oddziałów partyzanckich AK na Kielecczyźnie. Utworzony został wiosną 1943 roku. Dowodził nim Marian Sołtysiak, pseudonim „Barabasz”.

Jakie były jego początki?

– Na przełomie 1942 i 1943 roku powstało kilka podziemnych organizacji zbrojnych o różnej orientacji politycznej: Narodowe Siły Zbrojne, Armia Krajowa, Gwardia Ludowa, Bataliony Chłopskie. Tworzyły się samorzutnie lub na rozkaz generała Władysława Sikorskiego, który jako naczelny wódz nakazał odtwarzanie sił zbrojnych w kraju. Wtedy Marian Sołtysiak powołał do życia „Wybranieckich”. Początkowo dowodził siedmioma osobami, ale z czasem napłynęli liczni ochotnicy. Od końca czerwca 1943 roku ich baza znajdowała się w lasach Cisowskich w gminie Daleszyce.

„Wybranieccy” byli oddziałem dywersyjnym. Co to oznaczało?

– Prowadzili działania destrukcyjne i sabotażowe na zapleczu wroga. Na przykład palili listy kontyngentowe z zapisami, ile żywności gospodarze mieli oddać okupantowi, niszczyli tory kolejowe i słupy telegraficzne. Wykonywali też wyroki śmierci na konfidentach skazanych przez sądy Polski Podziemnej oraz podejrzanych o donosicielstwo i współpracę z Niemcami. W Kielcach i okolicy „Wybranieccy” uśmiercili 25 agentów, którzy donosili okupantom m.in. o tym, gdzie znajdowały się oddziały partyzanckie i kto im pomagał.

W jakich jeszcze akcjach uczestniczyli „Wybranieccy”?

– Na przykład w lipcu 1943 roku brali udział w likwidacji szefa siatki konfidentów. Franka Wittka. Zamach nie udał się, szpicel przeżył, ale został poważnie ranny i nigdy nie powrócił do pełnej sprawności. Warto też wymienić akcje na obóz pracy w Rykoszynie, opanowanie Chęcin i Chmielnika. W okolicach Daleszyc partyzanci ochraniali ludność przed atakami Niemców. W 1944 roku oddział liczył ponad 200 żołnierzy, a podczas akcji „Burza” uczestniczył w walkach pod Antoniowem, Fanisławicami, Radkowem. „Wybranieccy” zasłynęli wtedy wyjątkową odwagą.

Jakie były powojenne losy oddziału?

– Późną jesienią 1944 roku w Mąchocicach „Wybranieccy” zostali rozformowani. Po wkroczeniu Sowietów żołnierze ukrywali się. Marian Sołtysiak w lipcu 1945 roku wyemigrował do Niemiec i Francji, ale w październiku wrócił, aby stanąć na czele Komisji Likwidacyjnej AK w okręgu kieleckim. Dzięki pomocy pułkownika Józefa Sobiesiaka „Maksa”, poznanego w 1944 roku dowódcy komunistycznej Brygady Grunwald, wstąpił do Ludowego Wojska Polskiego w stopniu kapitana. W marcu 1947 roku został zdemobilizowany i osiadł na Dolnym Śląsku – tam schroniło się wielu „Wybranieckich”. Członkowie oddziału próbowali wrócić do normalnego życia w cywilu. Wyjeżdżali z Kielecczyzny, bo tu byli znani, i osiedlali się na Wybrzeżu, na Śląsku, na Ziemiach Zachodnich. W 1949 roku „Barabasz” został aresztowany. Chlubna działalność w AK stanowi po 1945 roku dla komunistów powód do szykan i aresztowań.

„Wybranieckim” nie oszczędzono komunistycznych sądów...

– Wyroki w ich sprawach orzekano na podstawie dekretu PKWN z 31 sierpnia 1944 roku stworzonego po to, aby karać osoby współpracujące z Niemcami. W praktyce jednak na mocy tego dekretu skazano wielu ofiarnych patriotów, oskarżając ich właśnie o kolaborację z okupantem.

Jakie zarzuty im stawiano?

– Przeciwko Marianowi Sołtysiakowi sporządzono dwa akty oskarżenia. Główny dotyczył tego, że „Barabasz” miał z powodów rasowych wydać rozkaz zlikwidowania grupy Żydów ukrywających się w Zagórzu. Poza tym zarzucano mu, że w lipcu 1943 roku dokonał likwidacji trzech osób o nieustalonych imionach i nazwiskach. W protokołach przesłuchań „Wybranieckich” pojawił się też zarzut wydawania przez Sołtysiaka poleceń likwidowania Żydów i Romów z powodów rasowych oraz komunistów za poglądy polityczne.

Jak pan je ocenia jako historyk?

– Uważam, że są niewiarygodne. Według mnie śledczy wymusili zeznania na przesłuchiwanych. W badanych przeze mnie aktach jest wiele nieprawidłowości. Na przykład z jednego z przesłuchań zachowało się siedem protokołów, z czego trzy z tą samą datą. Bywa też, że na to samo pytanie przesłuchiwany udziela różnych odpowiedzi. Uważna analiza tych akt pozwala zauważyć, jak były one preparowane. Natrafiłem na wiele absurdalnych zapisów, choćby taki, że Komenda Główna AK wydała rozkaz nakazujący likwidację wszystkich Żydów, a Marian Sołtysiak, zgodnie z polityką rządu londyńskiego, wydawał polecenia ich mordowania.

W jaki sposób wymuszano zeznania?

– Oprócz zwykłego bicia stosowano na przykład konwejery: zmieniający się śledczy przesłuchiwali oskarżonego przez kilka dni bez przerwy, bez jedzenia i snu. Inna tortura to sadzanie przesłuchiwanego na nodze od krzesła. Dlatego w czasie rozprawy głównej 14 września 1951 roku sądzeni odwoływali zeznania złożone podczas takich przesłuchań.

Marian Sołtysiak został ostatecznie zrehabilitowany...

– W 1992 roku unieważniono orzeczenie wydane przez sąd w latach 50. Podobne orzeczenia wydano wobec innych żołnierzy oddziału: Władysława Szumielewicza „Mietka” i Edwarda Skrobota „Wiernego”.

– Dziękuję za rozmowę.

Katarzyna Bernat

 

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO