MIASTO
Za nami spotkanie z korespondentem wojennym
W Ośrodku Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej odbyło się spotkanie z Tomaszem Grzywaczewskim - dziennikarzem, korespondentem wojennym, pisarzem, podróżnikiem i dokumentalistą. Tematem przwodnim była wojna na Ukrainie.
Na spotkaniu Tomasz Grzywaczewski opowiedział o ostatnich osiemnastu miesiącach wojny i jej etapach oraz tle historycznym.
- Ona przechodziła swoje fazy. W pierwszej nie wiadomo było, czy Ukraina obroni swoją państwowość. Ukraińscy żołnierze, przy wsparciu sojuszników, w tym Polski, dali radę. Wojna cały czas trwa, teraz ma ona charakter bardziej pozycyjny, okopowy. Jednocześnie na odcinku południowym linii frontu wschodniego trwa kontrofensywa i los tej wojny nie jest do końca przesądzony. Zmagania toczą się na Dzikich Polach, które my znamy z naszej historii - wyjaśniał.
-To co się wydarzyło nie jest przypadkiem odosobnionym, tylko logiką działań Rosji jako zbrodniczego imperium. Bandyckie działania wobec sąsiadów mają wielowiekową tradycję. Sięgają czasów Księstwa Moskiewskiego, imperium carów, Związku Sowieckiego, a dzisiaj Federacji Rosyjskiej. Często mówi się: "Putinowska Rosja", mam pewien problem z tym przymiotnikiem, bo sugeruje on, że jakby Putina nie było to Rosja byłaby inna. Nie uważam tak, Putin odpowiada na zapotrzebowania społeczeństwa rosyjskiego, jego przeważającej części. Są oczywiście sprawiedliwi Rosjanie, ale stanowią promil - mówił Grzywaczewski.
Prelegent opowiedział również o swoich doświadczeniach związanych z konfliktem na Wschodzie.
- Trzeba pamiętać, że ta wojna zaczęła się de facto w roku 2014. Konflikt na Ukrainie obserwuję od początku 2015 roku. Dosyć regularnie wyjeżdżałem w okolice linii frontu. Z perspektywy czasu wydawało się rzeczą oczywistą, że konflikt prędzej czy później wybuchnie. Państwa zachodnie pogodziły się z tym stanem rzeczy i przebudziły się 24 lutego ubiegłego roku- zaznacza.
Korespondent podkreślał, że wszystkie fazy wojny łączy jeprzede wszystkim cierpienie ludności cywilnej.
- Pamiętam żołnierza, którego spotkałem trzy godziny po rozpoczęciu inwazji. Mężczyzna w pełnym rynsztunku bojowym, wchodząc na pole bitwy powiedział, że dzisiaj przed Ukrainą jest tylko jedna droga, tą drogą jest walka o każdy centymetr ukraińskiej ziemi. Wszędzie tam gdzie pojawią się Rosjanie, Ukraińców czekają mordy, gwałty, grabieże i wywózki na Sybir. Takie słowa moglibyśmy usłyszeć od Polaków w czasie II Wojny Światowej, nawet w czasach komunizmu - oświadczył.
Grzywaczewski przytoczył los młodej wolontariuszki Czerwonego Krzyża, która zginęła podczas ostrzału z Gradów.
- Dziewczyna rozdawała potrzebującym żywność przed Punktem Czerwonego Krzyża. Ludzie zaczęli się rozchodzić, a ona zdjęła hełm. Doszło do ostrzału z Gradów, odłamek trafił w jej głowę. Nie miała żadnych szans, zginęła na miejscu, osierociła dwójkę dzieci. Pogrzeb odbył się w kaplicy. Wszysy żałobnicy zostali poproszeni o wyłączenie telefonów, ponieważ Rosjanie przez sygnały namierzają potencjalne cele - relacjonuje.
Podczas spotkania uczestnicy mogli zadawać pytania. Wydarzenie zorganizowała Fundacja im. Stefana Artwińskiego, Regionalny Ośrodek Debaty Międzynarodowej oraz Ośrodek Myśli Patriotycznej i Obywatelskiej.