MIASTO
[WYWIAD] Lubawski: Nie zrezygnuje z Obic
O starcie w nadchodzących wyborach samorządowych, zakończonym przetargu komunikacyjnym, lotnisku w Obicach, Kieleckim Parku Technologicznym czy nowej hali dla PGE VIVE. Rozmowa z prezydentem Kielc, Wojciechem Lubawskim.
Wkraczamy w rok wyborczy. Zrobił Pan już rachunek sumienia przed ostatnim rokiem kadencji?
Zawsze to robię po każdej kadencji i po tej też zrobię. Na razie jeszcze nie zacząłem, bo zostało trochę czasu.
Do pozytywów trudno będzie zaliczyć przetarg komunikacyjny. Nie ma Pan pretensji, że wywołał tyle kontrowersji?
To nie zależało od nas. To były decyzje strony, która chciała nas oszukać. Wszystko wskazuje na to, że ich celem było przejęcie MPK. Podpisali umowę z jakimś człowiekiem posiadającym cztery hektary terenu, ale przez pół roku nie wystąpili nawet o jedną decyzję administracyjną. A takie procedury ciągną się nawet do dwóch lat. Byli bardzo sprytni pod względem prawnym, ale na szczęście daliśmy radę.
Problemem okazał się także przetarg na dworzec autobusowy.
Nie spodziewałem, że oferty wykonawcą będą aż tak wysokie, ale musimy zrozumieć mechanizm. Zamawiamy projekt i nie mamy większej możliwości weryfikowania go pod względem technologicznym, później zamawiamy wykonawcę i on mówi ile ma to kosztować. Jeśli okazuje się, że jest dwa razy droższy to zastanawiamy się dlaczego. Według nas projektanci trochę przelicytowali rozwiązania, pewnie w dobrej wierze, ale musimy teraz trochę zmienić projekt, żeby obniżyć koszty. Myślę, że gdyby byłoby to 20-30% więcej niż kosztorys inwestorski to byłoby to zaakceptowania. Jeśli to jest 100% to nie możemy tego przyjąć. Robimy poprawki i do końca lutego ogłosimy drugi przetarg.
W tym roku Kielecki Park Technologiczny świętuje 10-lecie. Niejednokrotnie powtarzał Pan jak dużo KPT daje miastu. Kielce mają być w przyszłości technologiczne?
Albo będą technologiczne albo ich w ogóle nie będzie. Dzisiaj duże manufaktury, które są w niektórym miastach nie stanowią rozwoju. Proszę zwrócić uwagę jaki jest problem np. przy Brexicie. Problem nie leży w tym, że nagle wyjdzie przemysł, ale to, że bankowość lub firmy technologiczne wyjdzą z Londynu. Świat się zmienia i myślę, że ten kierunek, który obraliśmy, czyli rozwój technologii jest gwarancją sukcesu.
A co z lotniskiem w Obicach? Nadal Pan będzie o nie walczył?
Dopóki jestem prezydentem nie zrezygnuje z pomysłu lotniska. Odbywają się ciągle rozmowy. Uważam, że jest kilka rozwiązań możliwych. Jeśli przyjdzie nowy prezydent, to z przerażeniem myślę, że będzie chciał to sprzedać. Stracimy ogromną szansę, to nie tylko naszych 600 hektarów tylko 2000 wokół, gdzie miejscowe plany są zatrzymane. W centrum Polski nie mamy konkurencji jeśli chodzi o teren. Trzymam kciuki, żeby powstał Port Centralny między Łodzią a Warszawą, ale wątpliwe jest czy on powstanie. Tutaj mógłby powstać bardzo szybko. Dla mnie jest jeden argument ideowy. Moim zdaniem między Warszawą a Łodzią to nie jest dobre rozwiązanie, powinien być między Warszawą a Krakowem. Bo Kraków dla Warszawy jest tym samym, co Barcelona dla Madrytu. Budowanie 300 km portu centralnego od Krakowa to cios dla tego miasta.
Ale musi pan przyznać, że jest to dobry teren pod inwestycje.
Nie. Mówienie o strefie ekonomicznej to mydlenie ludziom oczu. Jeżeli opozycja chce tam robić strefę ekonomiczną, to niech najpierw znajdzie tam inwestora. Nikt na pastwisku nie będzie stawiał fabryk. Najpierw trzeba tam zainwestować pieniądze, żeby ten teren uzbroić. Ile? 200? 300 milionów? Trzeba zrobić kanalizację, drogi, gaz i tak dalej na 600 hektarach. Dopiero wtedy możemy mówić o strefie. My to kupiliśmy po bardzo korzystnej cenie. Dzisiaj te grunty to lepsza lokata niż w najlepszym banku na świecie. To nasz kielecki majątek i nasze dobra, które powinniśmy chronić. Rozsprzedanie tego to byłby błąd, bo nigdy do tego nie wrócimy.
Czy po otrzymaniu praw do organizacji Młodzieżowych Mistrzostw Świata w kobiecej piłce ręcznej ma Pan chęć, żeby Kielce stały się także organizatorem Mistrzostw Świata seniorów, które odbędą się za 5 lat w Polsce i Szwecji. Warunkiem numer jeden jest większa hala sportowa.
Nie za wszelką cenę. Według mnie nie jest nam potrzebna hala na 10 tys. ludzi. Dla jednej imprezy nie robi się takich rzeczy. Dzisiejsza hala jest zapełniona rzadko. Mimo, że jesteśmy dobrą drużyną. Taka hala może powstać i jest koncpecja, zeby ona była również halą wystawienniczą. Tylko, że ona będzie bardzo droga. Ja takich pieniędzy nie mam. Jeśli się okaże, że ktoś nam w tym pomoże, to wtedy wybudujemy. Ona na co dzień będzie służyła targom. Nie ma pieniędzy, nie ma hali.
Jakie postawił sobie Pan cele na ten rok?
To są przede wszystkim inwestycje, które rozpoczęliśmy. Na pewno dworzec autobusowy i Centrum Kształcenia Praktycznego. Wprawdzie życie nas weryfikuje patrząc na wyniki przetargów, ale mam nadzieję, że damy radę. Chciałbym, żeby Targi Kielce znalazły sobie nowego współwłaściciela, ponieważ samorząd nie powinien w całości utrzymywać takiej instytucji. Powinniśmy mieć współwłaściciela branżowego. Pozwoliłoby to obronić się przed konkurencją. Szukamy takiego partnera.
Abstrahując od tego czy wystartuje Pan w wyborach czy nie, to jak chciałby Pan żeby została zapamiętana Pana prezydentura?
Takim wyznacznikiem są ci, którzy wracają po latach lub nigdy tutaj nie byli i przyjeżdżają. Oni będąc w mieście mówią jak tu jest pięknie. Młodzi ludzie nie widzą tego, bo już się wychowywali w tych warunkach. Ci, którzy mają trochę więcej lat wiedzą jakie było to szare miasto bez perspektyw. Nie zapomnę jak była u nas delegacja policjantów z Teksasu. Przyjechała z nimi także amerykańska socjolog. Chodząc po Kielcach powiedziała, że jej marzeniem byłoby mieszkać tutaj. To piękne słysząc takie rzeczy, ale ja traktuje swoją prezydenturę jako wyzwanie. To jest moja praca.
Kiedy podejmie Pan decyzję o starcie w tegorocznych wyborach?
Planuje w czerwcu, ale być może później.