MIASTO
To nie koniec programu dofinansowania in vitro w Kielcach
Kieleccy radni nie rezygnują z programu dofinansowania leczenia niepłodności metodą in vitro.
Propozycja uchwały wpierającej finansowo pary, które chcą skorzystać z tej metody został odrzucony na wczorajszej sesji Rady Miasta. Dzisiaj z kolei ambasadorzy projektu: Anna Kibortt z klubu Projekt Wspólne Kielce, Katarzyna Czech-Kruczek z Koalicji Obywatelskiej i związany z lewicą Marcin Chłodnicki zapowiedzieli wprowadzenie do niego odpowiednich poprawek.
– Nie ma na pewno mowy o zmianie ograniczenia z roku zameldowania w Kielcach na dwa lata, czy więcej, bo oddaliłoby to wdrożenie projektu nie o miesiąc, a rok, czy dłużej. Natomiast jeśli chodzi zastrzeżenia takie jak dodatkowe dowody, że ktoś jest mieszkańcem Kielc, to jesteśmy za – mówi Marcin Chłodnicki.
Głosowanie na uchwałą poprzedziła gorąca dyskusja. Klub radnych Bezpartyjni i Niezależni wskazywał m. in. na prawne szczegóły. Argumentowali, że warunek bycia mieszkańcem przez rok ma dziury, które pozwalałyby ubiegać się o dofinansowanie osobom spoza Kielc.
Od samego początku przeciwko wprowadzeniu uchwały są radni klubu Prawa i Sprawiedliwości. Szef klubu, Jarosław Karyś, zaznacza, że wprowadzenie zmian w uchwale nie wpłynie na ich decyzję, ponieważ wynika ona nie z biurokracji, a ideologii.
– Cały czas jesteśmy zdania, że metoda leczenia niepłodności in vitro kłóci się z poglądami kościoła katolickiego, a tym samym także naszymi, nie możemy więc poprzeć jej dofinansowania z budżetu miasta – mówi.
Tymczasem radny Kamil Suchański z klubu Bezpartyjni i Niezależni na swoim koncie facebookowym ponownie zapewnił, że jest za wprowadzeniem programu wsparcia in vitro, ale nie w obecnej formie. Zaapelował też do radnych, aby jak najszybciej spotkali się w nim w tej sprawie, albo w innym razie zgłosi swój, jak mówi, „lepszy” program dofinansowania in vitro w Kielcach.
Jak na razie nie wiadomo, kiedy zmieniony projekt dofinansowania in vitro wróci pod obrady sesyjne Kielc.