MIASTO
Sprawa kar nałożonych na Eneris wyląduje w sądzie?
Miasto wciąż czeka na spłatę przez firmę Eneris, odpowiadającą za wywóz śmieci w Kielcach, nałożonych w ubiegłym roku kar. Chodzi o kwotę prawie trzech i pół miliona złotych za opóźnienia w odbiorze śmieci, a tym samym za niewypełnienie warunków kontraktu. Niewykluczone, że sprawa może znaleźć swój finał w sądzie.
– Ściągalność kary skutecznie utrudniają rozporządzenia pandemiczne – tłumaczy Agata Binkowska, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej w kieleckim ratuszu. Mowa o zapisie, który uniemożliwia gminie ściągnięcie kary z należności, co przyspieszyłoby proces, dając spółce możliwość pokrycia jej tylko ze środków własnych.
Aktualnie dokumentacja zawierająca noty odsetkowe została przekazana wydziałowi odpowiedzialnemu za windykacje. Agata Binkowska nie wyklucza, że miasto będzie musiało udowodnić słuszność nałożenia kar w sądzie.
– Każdy przykład niewypełnienia warunków umowy odnotowywany jest w systemie monitoringu, jaki prowadzimy. Mamy więc wszystkie dokumenty potrzebne, aby pokazać, że umowa wykonywana była z uchybieniami. Niewykluczone też, że mogą nastąpić próby ugody przesądowej, lub ponowne, choć robiliśmy to już wielokrotnie, sprawdzenia zasadność naliczanych kar. Obecnie czekamy na to, co zrobi wykonawca.
Firma Eneris, zapytana od ich stanowisko w tej sprawie, powstrzymała się od udzielenia komentarza.