MIASTO
Przestańmy zasłaniać się mitami [MATERIAŁ PARTNERA]
O tym, dlaczego rośnie opłata za odpady, czy można nie segregować śmieci i kto odpowiada za porządek w altanach rozmawiamy z Robertem Kołodziejskim, Dyrektorem spółki ENERIS Surowce odbierającej odpady od kielczan.
Zacznijmy od najtrudniejszego – dlaczego tak drastycznie podwyższyli Państwo opłaty za odpady?
Cena za odbiór odpadów ustalana jest przez właściciela tych odpadów, czyli miasto Kielce. Suma opłat pobierana od mieszkańców musi pokryć całość kosztów gospodarowania odpadami. Najkosztowniejsze jest ich zagospodarowanie - to ponad połowa całości kosztów. Znaczącym kosztem jest też tzw. opłata marszałkowska, odprowadzana od każdej tony składowanych odpadów. Opłata ta wciągu ostatnich 3 lat wzrosła 4-krotnie! Kolejne koszty wchodzące w skład opłaty to pojemniki na odpady, których firma wygrywająca przetarg w Kielcach musi podstawić 34,6 tysięcy! Przy zbiórce odpadów od 170 tys. kielczan pracuje 140 pracowników, fizycznych i biurowych. Służą do tego 32 pojazdy: śmieciarki, ciężarówki, wszystkie z najwyższą normą emisji spalin EURO6, są też 3 samochody elektryczne. To kolejne kilkanaście procent kosztów. Dopiero na końcu kilka procent całości kosztów to zysk dla firm komunalnych.
Rozumiem inwestycje, koszty stałe, ale jednak 20 zł to bardzo dużo. Mieszkańcy za tę stawkę nie chcą segregować, skoro już tyle płacą, to niech ktoś segreguje za nich.
Od ubiegłego roku każda osoba zamieszkująca nasz kraj ma obowiązek prawny segregowania odpadów. Osoby, które nie segregują, muszą się liczyć z karą w postaci podwójnej stawki, czyli 40zł.
Skoro mamy nowoczesną sortownię w Promniku, to po co mieszkańcy mają sami segregować odpady?
Żadna sortownia nie oczyści odpadów tak, by stały się surowcami. Czysty papier wrzucony do niebieskiego pojemnika, czy folia do żółtego, trafią do recyklera. Jeśli ten sam papier zostałby zabrudzony, nie mógłby już być poddany recyklingowi. Trafiłby na składowisko, a od tego trzeba zapłacić opłatę marszałkowską od składowania a gmina prawdopodobnie karę, za nieosiągnięcie wymaganych prawem poziomów odzysku.
Słychać jednak znacznie prostsze argumenty przeciwko segregowaniu. Przede wszystkim ten o mieszaniu się odpadów posegregowanych w śmieciarce.
Do obsługi mieszkańców używane są pojazdy 1- i 2-komorowe. Śmieciarki 2-komorowe mają dwie przegrody, w których równocześnie można odbierać np. papier i plastik. Na burtach naszych samochodów umieszczone są tablice informujące, która frakcja jest przewożona w każdej z komór. Nie ma mowy o mieszaniu odpadów.
Drugi często słyszany argument przeciw segregowaniu to ten, że moje segregowanie nic nie zmieni, bo przecież sąsiedzi nie segregują, a do tego odpady wrzucają niechlujnie do dowolnego pojemnika w altanie.
Każdy ma obowiązek dzielenia wytworzonych przez siebie odpadów na 5 frakcji. Coraz częściej gminy nakładają kary za niesegregowanie na całe wspólnoty czy grupy mieszkańców przypisane do danej altany. Jeśli chodzi o altany na odpady, to znów kwestia świadomości i współodpowiedzialności. Każdy z nas jest odpowiedzialny za segregowanie, ale też za porządek w altanach. Jeśli pojemników jest za mało i nasze posortowane odpady nie mieszczą się w pojemniku żółtym czy niebieskim, należy zgłosić do administratora konieczność dostawienia pojemnika – robimy to wciągu kilku dni bezpłatnie.
Dziękuje za rozmowę.