Policja: Kierowca jest odpowiedzialny za liczbę osób w autobusie. MPK: To nieporozumienie

Przypomnijmy, że w związku z rozprzestrzeniającym się koronawirusem rząd  Mateusza Morawieckiego wprowadził szereg ograniczeń w życiu społecznym. Od 25 marca w autobusach komunikacji miejskiej może podróżować jedynie liczba osób równa połowie miejsc siedzących w pojeździe. – W autobusach i tramwajach nie może być tłoku, ponieważ miejsca te powinny być bezpieczne – argumentował premier. Komendant Główny Policji dodał, że za ewentualne przepełnione pojazdy odpowiadać będą ich kierowcy.

Z tego stanu rzeczy nie są zadowoleni przewoźnicy. – Nie chcemy wprowadzać żadnej segregacji. Możemy tylko apelować i prosić pasażerów o rozwagę i liczymy, że mają oni pełną świadomość ryzyka oraz są odpowiedzialni. Nie mamy żadnych narzędzi w tym względzie. Słowa Komendanta Głównego Policji są nieporozumieniem. Kierowca, szczególnie w autobusie przegubowym, nie jest w stanie dokładnie policzyć, ile osób wsiada – mówi Elżbieta Śreniawska, prezes MPK w Kielcach.

Jak tłumaczy sierżant sztabowy Karol Macek, zastosowanie ma tu Kodeks Wykroczeń. – Jeżeli okaże się w trakcie kontroli autokaru, że kierowca przewozi zbyt dużą liczbę osób, to ocena należy do policjanta. Jeżeli przewinienie jest drobne, to prowadzący pojazd może zostać pouczony. Natomiast jeśli jedzie pełny autobus ludzi, wówczas kierowca poniesie odpowiedzialność i otrzyma mandat – wyjaśnia i dodaje, że siedzący za kółkiem mogą uniknąć takich konsekwencji.

– Jeżeli kierowca wie, że może przewozić np. 15 osób, a na przystanku chce wsiąść 16 lub 17 osoba, wówczas informuje on pasażerów, że ich nie zabierze.  Jeśli ktoś się nie będzie się stosował do tego zalecenia, to my możemy podjąć interwencję. Rozliczymy wówczas konkretnego pasażera – mówi funkcjonariusz Komendy Miejskiej Policji.