MIASTO
Po co ta farsa? Odpowiadamy na zarzuty Arkadiusza Stawickiego
„Radio eM Kielce kłamie! Od dzisiaj będziemy płacili za zbieranie podpisów, bo to jest legalne! Dziennikarz Radia eM Kielce współpracuje z urzędem miasta! Radio eM Kielce żyje dzięki Urzędowi Miasta!” – takie zarzuty padły w naszą stronę na wczorajszej konferencji prasowej Arkadiusza Stawickiego, inicjatora referendum. Oto nasza odpowiedź:
Chodzi o ARTYKUŁ z niedzieli, w którym ujawniamy, że od pewnego czasu organizator referendum wynajmuje agencję pracy, która szuka osób do m.in. zbierania podpisów pod wnioskiem o odwołanie prezydenta Kielc, Wojciecha Lubawskiego. Zaznaczamy, że wszystkie dźwięki są w niezmienionej postaci i pochodzą z konferencji prasowej, która odbyła się w dniu wczorajszym.
Pierwsza nieprawda Pana Arkadiusza Stawickiego:
Wielokrotnie na konferencji mówi Pan: „Nigdy nie płaciliśmy za zbieranie podpisów”.
Płaci Pan za zbieranie podpisów co najmniej od 16 lutego, czyli od dwóch tygodni. Od tego momentu w Internecie można znaleźć ofertę pracy, w której jasno jest napisane, że oprócz roznoszenia biuletynu informacyjnego, należy również zbierać podpisy. Oto dowód:
Być może nie wypłacił Pan - lub Agencja, którą wynajął Komitet Referendalny – fizycznie wynagrodzenia pracującym osobom, ale podpisaliście po 16 lutego umowy z intencją płacenia.
Druga nieprawda pana Arkadiusza Stawickiego:
Mówi Pan: „Osoby mylą dwa przepisy. Przepisy dotyczące wyborów i przepisy dotyczące referendum”.
Panie Arkadiuszu. My nic nie pomyliliśmy. Doskonale wiedzieliśmy, że zbieranie podpisów za pieniądze jest legalne. Dlaczego pan się po prostu nie przyznał, że to też jest wasza praktyka? Przecież wystarczyło powiedzieć: tak płacimy za zbieranie podpisów i co nam zrobicie? Pan jednak wolał skłamać. Może dlatego, że trochę słabo to wygląda, że trzeba płacić ludziom za to, żeby zbierali podpisy? To przecież jest mało „medialne” jak to Pan ma w zwyczaju nazywać pewne sprawy.
Trzecia nieprawda Pana Arkadiusza Stawickiego:
Mówi Pan: „Składamy zawiadomienie do prokuratury na Radio eM za podawanie kłamliwych informacji. Gdyby radio eM miało osobę, której płacimy, to czy by jej nie przyprowadzili”
Sprawa wygląda w ten sposób. Udowodniliśmy, że wynajmuje Pan agencję, która poszukuje osób do zbierania podpisów, do czego nie chciał się Pan przyznać. Udowodniliśmy Panu, że proponuje Pan dodatkowe pieniądze za dodatkowe podpisy. A oto jasny dowód, że mówi Pan o podpisach, a nie o jakiejś tam idei promowania referendum, którą się Pan ciągle zasłania. I jeszcze jedna sprawa: myśli Pan, że ujawnimy swoje źródło? Serio? Widział Pan kiedyś, żeby dziennikarz ujawniał swoje źródło? Nie wystarczy nagranie, w którym się Pan przedstawia?
www.youtube.com/watch?v=KbczWdLQPxI Fragment od 1:50 do 2:05.
Czwarta nieprawda Pana Arkadiusza Stawickiego:
Najpierw ujawnił Pan, że współpracuje z Urzędem Miasta. I nawiasem mówiąc to chyba była jedyna rzecz, w której nie minął się Pan z prawdą. Natomiast potem mówi Pan, że „nie robie tego w trosce o interes społeczny tylko o swoją pracę, ponieważ jeżeli Lubawski zostanie odwołany przestanie mi płacić.
Poważnie myśli Pan, że przychodząc do Pana nie pomyślałem o tym, że przy najbliższej okazji wyciągnie mi Pan moją współpracę z urzędem? Każdy z mojego zawodowego otoczenia wie o tym fakcie, a jeżeli ktoś nie wie, to wystarczy wejść w Google i wpisać moje nazwisko z dopiskiem urząd miasta. Nawet osoby z Pana otoczenia o tym wiedziały. Tylko, że to nie ma żadnego znaczenia. Swoją pracę wykonuje od 2012 roku. Zapraszam na oficjalną stronę Kielc na Facebook’u, a po 2 minutach powinien Pan dostrzec, że przede wszystkim promuje MIASTO KIELCE. A, że robię to od lat, to znaczy, że robię to dobrze. Zresztą statystyki to potwierdzają. I śmiem twierdzić, że robię dla Kielc zdecydowanie więcej niż Pan tymi swoimi wojenkami i „medialnymi” konferencjami. Natomiast nie wiem skąd Pan wysuwa wniosek, że nawet jeśli prezydent Wojciech Lubawski zostanie odwołany to ja też stracę pracę? Może jeżeli ktoś robi coś dobrze, to powinien po prostu dalej to robić? No chyba, że Pan jest z tych, którzy uważają, że najlepiej mieć swoich ludzi przy sobie, a kompetencje się nie liczą?
Piąta nieprawda Pana Arkadiusza Stawickiego oraz Pana Maksymiliana Materny:
Mówią Panowie: „O ile reklamy w innych mediach stanowią kilka, kilkanaście procent, to w radiu eM stanowią one kilkadziesiąt procent”.
Chętnie zobaczymy dokumenty świadczące o tym, iż przychody z instytucji miejskich to kilkadziesiąt procent całości naszych przychodów. Ponieważ jednak nigdy ich Panowie nie pokażecie, bo nie istnieją, to od razu odpowiadamy, że wpływy z Urzędu Miasta i instytucji mu podległych to margines przychodów Radia eM Kielce. To zaledwie kilka procent. Kłamstwo o rzekomym uzależnieniu naszej redakcji od Miasta jest powtarzane przez wiele osób, w szczególności na Facebooku. Dotychczas machaliśmy na to ręką. Tym razem jednak oświadczamy, że kolejne nieprawdziwe informacje publiczne w tej sprawie nie pozostaną bez naszej prawnej reakcji.