Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

MIASTO

Niezwykła Kadzielnia. Poznaj nieznane ciekawostki

piątek, 03 czerwca 2022 19:41 / Autor: Michał Łosiak
Niezwykła Kadzielnia. Poznaj nieznane ciekawostki
Fot. Piotr Michalec
Niezwykła Kadzielnia. Poznaj nieznane ciekawostki
Fot. Piotr Michalec
Michał Łosiak
Michał Łosiak

Kadzielnię zna każdy kielczanin oraz wielu turystów, którzy odwiedzają nasze miasto. Ale czy na pewno wszystko o niej wiemy? Przekonajmy się.

Dariusz Kalina, historyk ze Stowarzyszenia Ochrony Dziedzictwa Narodowego w Kielcach, zaprezentował nam nieznane szerzej fakty na temat jednej z najpopularniejszych atrakcji turystycznej stolicy regionu. Przede wszystkim uświadomił, że Kielce są ewenementem na skalę europejską pod względem naturalnych rezerwatów. W ścisłych granicach naszego miasta znajduje się ich aż pięć! To Karczówka, Biesak, Ślichowice, Wietrznia i wspomniana Kadzielnia.

Skąd nazwa?

Nazwa „Kadzielnia” jest obecnie używana powszechnie, jednak wielu kielczan nie zdaje sobie sprawy z jej pochodzenia. Jedna z najpopularniejszych teorii mówi o tym, że na terenie dawnych kamieniołomów zbierano rosnący tam jałowiec, niezbędny do produkcji tańszej i uboższej wersji kadzidła. To specjalne zadanie miał wykonywać w XVI wieku tak zwany kadzielny.

– Zapewniam, że biskup krakowski nigdy nie podrabiał kadzidła. On bowiem wiedział dobrze komu składa w ofierze ten wonny dym - Panu Bogu. Nie mógł więc na tym oszczędzać i oszukiwać. Ta historia to kompletna bzdura. W żadnym biskupstwie nie ma bowiem takiego urzędu jak kadzielny. Poza tym Góra Kadzielnia nie należała do owego kadzielnika, ale do wójtostwa kieleckiego – wyjaśnia Dariusz Kalina.

Według naszego rozmówcy najbardziej prawdopodobna jest jedna z dwóch innych teorii.

– Na Kadzielni było kilka jaskiń, w tym jedna stalaktytowa. Wejście do niej wychodziło w kierunku zachodnim. Gdy ówcześni mieszkańcy jechali zimą do Krakowa, widzieli charakterystyczny obrazek. Z jaskiń, pod wpływem różnic temperatury, unosiła się para wodna niczym dym z kadzielnicy – wyjaśnia historyk.

– Najciekawsza teoria o pochodzeniu nazwy Kadzielni jest jednak inna. W pierwszej połowie dziewiętnastego wieku kielczanie skarżyli się na funkcjonujący tam niewielki wapiennik. Przy wypalaniu wapna, unoszący się dym wędrował w kierunku centrum. Wpadał do mieszkań i dosłownie dusił lokatorów. Ma to potwierdzenie w aktach spraw sądowych z tamtego okresu. Najstarsza nazwą tej góry jest jednak Góra Klecka, czyli kielecka – dodaje.

Spacery, spółdzielnie i  nie tylko

Z biegiem lat miejsce to stało się wręcz kultowe i chętnie uczęszczane przez kielczan.

– Kadzielnia jest górą, nie wzgórzem ani wzniesieniem. Dziś mamy z tym problem, ponieważ obecnie jest to – mówiąc kolokwialnie – dziura w ziemi Na jej szczycie znajdowała się skała z charakterystycznym otworem długości około siedmiu metrów. Kieleccy uczniowie zdawali tam egzamin na „męskość”.  Trzeba było się wykazać odwagą, aby do tej jaskini wejść – mówi Dariusz Kalina.

GóraKadzielnia

Pierwszy wojewoda kielecki wpadł na pomysł, aby Kadzielnia była miejscem spacerowym. W tym samym czasie zapytał specjalistów o to, jakie rośliny można nasadzić na wspomnianej górze. Wybrano jałowiec – roślinę, która rzekomo miała być związana z genezą nazwy. Na Kadzielni mieliśmy także ogród różany, którego twórcą był kielecki mieszczanin Szymon Pantoczek. Znajdowało się tam kilkaset różnych gatunków róż. Posiadamy też  informację o istniejącej w okolicy rustykalnej „karczmie”.

Z Kadzielnią związany jest także „polski Nobel”, czyli Witold Zglenicki.

– W 1884 roku Ludwik Stumpf wraz z Witoldem Zglenickim zaprezentował na wystawie w Warszawie okazy nowego materiału budowlanego trynitu oraz wapna palonego z surowca marmurowego z Góry Kadzielnia. Zglenicki opracował technologię dającą przy wypalaniu na skale przemysłowa niemalże stuprocentową zawartość wapna – tłumaczy historyk.

W okolicach Kadzielni w końcu XIX wieku istniała spółdzielnia mieszkaniowa pod nazwą „Domek”. Funkcjonowała tam także spółdzielnia robotnicza „Kadzielnia”, której pozostałością są tereny ogródków działkowych.

– Znalazłem też dokument, który odsłania plany udowy Domu Kultury Robotników. Czy został zrealizowany? Nie wiem, bo jeszcze nie skończyłem kwerendy, ale wiele wskazuje to na to, że członkowie spółdzielni mieli coraz bogatsze plany. Stworzyli też również specjalną Kasę Robotniczą – informuje nasz rozmówca.

(Fot. Model Góry Kadzielnia przed rozwojem kamieniołomu. Zdjęcie z lat 40. XX w. ze zbiorów Dariusza Kaliny).

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO