MIASTO
Niebo zapłakało nad Koroną
Trwa fatalna seria Korony Kielce. Kielczanie w Szczecinie nie sprostali Pogoni. Złocisto-Krwiści od roku nie potrafią wygrać na wyjeździe.
Na spotkanie 24 kolejki piłkarskiej T-Mobile ekstraklasy drużyna Korony jechała z mocnym postanowieniem poprawy. Dwa dni przed zamknięciem okrągłego roku, od czasu ostatniego zwycięstwa złocisto-krwistych na wyjeździe, otwierała się przed nimi niepowtarzalna szansa na zakończenie niechlubnej passy. Szczecińska Pogoń nie wygrała w tym roku jeszcze żadnego spotkania. Obie drużyny miały zatem przed sobą jasny cel – przełamanie. Lepiej w spotkanie weszli piłkarze Leszka Ojrzyńskiego. Mimo kolosalnych problemów ze skompletowaniem składu od pierwszej minuty ruszyli po swoje. Powodzenie przyszło szybko. Już w 3 minucie po zamieszaniu w polu karnym piłkę w siatce szczęśliwie umieścił Piotr Malarczyk. Kilka chwil później doskonałą okazję na podwyższenie wyniku miał Michał Janota, niestety kielecki pomocnik uderzył zbyt słabo i Dusan Pernis bez trudu obronił strzał. To był moment przełomowy spotkania. Ewentualne wyjście Korony na dwubramkowe prowadzenie pozwoliłoby na spokojniejszą grę złocisto-krwistych. Niestety od tego momentu kielczanie stopniowo oddawali pole gospodarzom. Ostrzeżenia wysyłane przez Pogoń skończyły się w 29 minucie. Po rzucie rożnym piłkę przedłużył Diousse, a pewnym strzałem w dalszy róg bramki popisał się Hernani. Były zawodnik Korony do tej pory prezentował wyłącznie niepewne zagrania w obronie. Szybko miał się jednak okazać największym katem kielczan. Minutę przed końcem pierwszej połowy popularny Scottie trafił po raz drugi i jak się potem okazało ostatni w tym spotkaniu. Druga połowa nie przyniosła przebudzenia kielczan,a jedynie kolejną w tym sezonie czerwoną kartkę Kamila Kuzery. Przełamanie Pogoni stało się faktem, natomiast wyjazdowy koszmar Korony trwa już okrągły rok i trudno szukać znaków na niebie i ziemi kiedy miałby się zakończyć. Jeśli chodzi o znaki z nieba… Tuż po zakończeniu spotkania, po słonecznym dniu w Szczecinie, rozpadał się rzęsisty deszcz. Trudno o lepszy komentarz.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Malarczyk obrońca Korony:
{audio}Piotr Malarczyk| malar.MP3{/audio}
Artur Lenartowski pomocnik Korony:
{audio}Artur Lenartowski| artur.MP3{/audio}
Ze Szczecina - Mateusz Żelazny