MIASTO
Mini skocznia już otwarta! Ocenił ją sam Adam Małysz
Mini skocznia narciarska to jeden ze zwycięskich projektów ubiegłorocznego Kieleckiego Budżetu Obywatelskiego. Stanęła przy Szkole Podstawowej numer 9 przy ulicy Dygasińskiego. W jej otwarciu wziął udział Adam Małysz – legenda światowych skoków, dziś prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Na mini skocznię zagłosowało 831 osób. Pomysłodawcy chcieli nawiązać do tradycji skoków narciarskich w Kielcach i usytuować ją na terenie Stadionu Leśnego, niedaleko starej skoczni na Pierścienicy. Ze względów formalnych (miasto nie posiada tam działki) i logistycznych (nie ma wody potrzebnej do utrzymania igielitu) zmieniono lokalizację. Skocznia stanęła przy SP 9.
– Mam nadzieję, że skocznia będzie służyła nie tylko uczniom naszej szkoły, ale wszystkim mieszkańcom – mówi Łukasz Stochmal, dyrektor SP nr 9.
– Gdy składaliśmy ten projekt do budżetu nie sądziłem, że zostanie wybrany. Cieszę się, że dziś możemy go otworzyć z Adamem Małyszem, który jest moim idolem. Powracamy do tradycji i mam nadzieję, że dzięki tej skoczni narciarstwo w Kielcach się odrodzi – mówi pomysłodawca, Michał Filarski.
Światowej sławy skoczek przyznaje, że takie miejsca są bardzo potrzebne, by zaszczepiać w młodzieży pasję do tego wyjątkowego sportu.
– Fajnie, że tego typu inicjatywy powstają, bo na takich skoczniach zaczynają przecież skakać najmłodsze dzieci. Później przechodzą na większe obiekty – 10, 20, 30-metrowe. Ale oczywiście na to też przychodzi czas. Wiadomo, że większe skocznie są bardziej potrzebne w górach, ale jeśli tych mniejszych powstanie w Polsce dużo, to jak najbardziej fajnie. Choćby miały one zachęcić dwie–trzy osoby do rozpoczęcia przygody ze skokami narciarskimi to już coś – mówi Adam Małysz.
Oprócz oficjalnego otwarcia skoczni przy szkole odbyły się również pierwsze zawody w skokach narciarskich. Jak obiekt oceniają biorące w nich udział dzieci?
– Trenuję profesjonalnie od dwóch i pół roku. Skocznia jest trochę za mała, ale da się odbić. Jak tory są dłuższe, to wtedy można dalej skoczyć – mówi dziewięcioletnia Patrycja.
– Dla mnie też jest troszeczkę za mała, ale i tak fajnie, że mamy skocznię. Dzisiaj super mi się skakało – dodaje dziewięcioletnia Wiktoria.
– To jest po prostu taki fajny sport – kwituje sześcioletnia Zosia.
Inwestycja opiewała na kwotę blisko 95 tysięcy złotych.