MIASTO
Mieszkańcy jeszcze poczekają na remont Posłowickiej i Leśniówki
Od wielu lat mieszkańcy południowego skraju Kielc domagają się remontu ulic Posłowickiej i Leśniówki. Mimo usilnych próśb najprawdopodobniej nie odbędzie się on jednak w najbliższym czasie.
O sprawie informowaliśmy już jakiś czas temu. Wtedy wydawało się, że radni mogą zdecydować się na zarezerwowanie w przyszłorocznym budżecie środków na przygotowanie dokumentacji projektowej. Ostatecznie rajcy zdecydują jedynie o przyjęciu bądź odrzuceniu tzw. uchwały intencyjnej.
– To jedynie pewne zalecenie dotyczące podjęcia starań w nazwijmy to, bliżej nieokreślonej przyszłości. Jeśli ta uchwała zostanie podjęta, to będzie to forma apelu Rady Miasta do prezydenta żeby zainteresować się tą inwestycją – mówi Karol Wilczyński, przewodniczący Rady Miasta.
Uchwały intencyjne nie wymuszają jednak na zarządcach żadnych konkretnych działań.
– One pojawiają się ostatnio bardzo często. Niedawno zajmowaliśmy się podobnym projektem w kontekście powstania nowego żłobka. Z punktu widzenia realizacji, te uchwały nie dają bezpośredniego oddziaływania na wykonanie tych inwestycji w określonym terminie. Na pewno jednak kwestia ulic Posłowickiej i Leśniówki jest bardzo ważna – dodaje Karol Wilczyński.
Sprawa obu dróg na peryferiach została nagłośniona dzięki interpelacji, pod którą podpisali się radni z wszystkich ugrupowań reprezentująćy dany okręg wyborczy. O ile intencja rajców jest taka sama, o tyle różnią się ich metody.
PiS chciał przesunięcia środków z planowej rewitalizacji synagogi, na właśnie wykonanie dokumentacji projektowej. Na ten cel chciano przeznaczyć milion złotych, co jednak – według wyliczeń Ratusza – nie będzie wystarczającą stawką.
– Już na samej komisji finansów wyliczyliśmy, że te środki byłyby niewystarczające, bo wykonanie dokumentacji projektowej pochłonie co najmniej 2,5 miliona złotych. Kwestia samego remontu to dodatkowe kilkadziesiąt milionów. Tam trzeba zrobić przecież wszystko od odwodnienia po chodniki i przede wszystkim nową nawierzchnię. Natomiast chcę powiedzieć, że co do zasady się zgadzamy z tym, że trzeba to zrobić – wyjaśnia Wiktor Pytlak, przewodniczący komisji Finansów Publicznych w Radzie Miasta.