MIASTO
Mierzenie temperatury, izolatki, oddzielne szatnie - przedszkola ruszyły z nowymi zasadami
Mierzenie temperatury, wydzielone izolatki, osobne szatnie i łazienki - tak wygląda nowa rzeczywistość w otwartych we wtorek przedszkolach i żłobkach na terenie Kielc. Jednak z możliwości posłania dziecka do placówek nie skorzystało wielu rodziców.
Władzemiasta nie zdecydowały się na otwarcie placówek w pierwszym możliwym terminie wyznaczonym przez rząd. Zrobiły to tydzień później, choć do przedszkoli przyszło zaledwie... 170 dzieci.
Odwiedziliśmy dziś Przedszkole Samorządowe nr 3 w Kielcach na Barwinku, żeby zobaczyć jak wyglądają zajęcia w trakcie pandemii.
- Uruchomiliśmy dwie grupy, które mają osobne wejście do przedszkola, osobne szatnie, dzieci się ze sobą nie stykają. Mają przydzielony personel, który jest wyłącznie w danej grupie. Mamy stworzone dwie izolatki, jeśli coś się przydarzyło. Rano musiały mieć zmierzoną temperaturę. Rodzic nie ma wstępu do przedszkola, więc stoi w strefie specjalnie wydzielonej. Jeżeli dziecko ma poniżej 37 stopni, to jest dalej kierowane do swojej szatni, a później do łazienki. Po umyciu rąk może przejść do grupy. Te liczą do 12 dzieci - mówi dyrektor przedszkola, Dorota Skalska.
Przygotowywali się od trzech tygodni
Jak podkreśla Marcin Różycki, zastępca prezydenta Kielc, przygotowanie przedszkoli i żłobków było sporym wyzwaniem.
- Już od 19 kwietnia zaczęliśmy prace na systemem, który w bezpieczny sposób pozwoli nam przyjąć najmłodszych do tych placówek. Kiedy zobaczyliśmy wytyczne po raz pierwszy, okazało się, że wiele z punktów już spełniamy, natomiast było sporo niemożliwych do wykonania. Po tygodniu naszej pracy udało nam się otworzyć placówki. Uważam, że są one przygotowane na wysokim poziomie - informuje Marcin Różycki.
Miasto Kielce przygotowało ponad 2600 miejsc w grupach przedszkolnych przy zachowaniu wytycznych Głównego Inspektoratu Sanitarnego w kwestii liczebności oddziałów do 12 dzieci. W żłobkach zapewniono 275 miejsc.