MIASTO
Korona z Legią (II) na remis
Kiedy pierwsze zestawienie stołecznego zespołu przygotowywało się do europejskich pucharów, rezerwowy skład rozgrywał w Kielcach mecz w ramach T-Mobile Ekstraklasy. I podzielił się punktami z Koroną. Jednak „złocisto-krwiści” w niedzielę mogli pokusić się o zwycięstwo.
Pierwsza połowa kibiców na kolana jednak nie rzuciła. Obie drużyny największe niebezpieczeństwo pod bramką przeciwnika stwarzały z reguły po stałych fragmentach gry. W zespole z Kielc – za sprawą dośrodkowań Pawła Golańskiego, w Legii – Dominika Furmana. Chociaż Korona dochodziła do groźnych sytuacji, nie potrafiła ich przekuć w bramki.
Podobnie obraz meczu wyglądał w drugiej odsłonie. Oba zespoły grały na remis, z nieznacznym wskazaniem na Koronę, która miejscami wykazywała się większą aktywnością. Podczas tej partii szkoleniowiec Legii wprowadził do gry Michała Kucharczyka i Michała Masłowskiego, który w czwartek mierzyli się z Ajaxem Amsterdam. To posunięcie miało wprawić Legię w większy ruch. Udało się. W 67. minucie kapitalnej okazji do zdobycia gola nie wykorzystał Helio Pinto. Portugalczyk z najbliższej odległości uderzył w krótki róg, ale świetną interwencją popisał się Vytautas Cerniauskas, litewski golkiper Korony. To była najgroźniejsza akcja Legii w meczu.
Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a Korona zdobyła swój drugi punkt w rundzie wiosennej. Spotkaniu przyglądało się 11 006 kibiców. To rekord frekwencji w Kielcach na przestrzeni obecnego sezonu.
– Jesteśmy zadowoleni z tego punktu, to był dobry mecz mojego zespołu. Była dobra organizacja gry, dyscyplina. Poprzez to dążyliśmy do zwycięstwa, ale zakończyło się remisem. To sprawiedliwy wynik. Na pewno można było więcej oczekiwać po grze z przodu. Legia miała też jednak w pamięci to, że grając w podobnym składzie u siebie [z Jagiellonią – red.], byli nastawieni ofensywnie i zostali skarceni. Te dwie porażki z rzędu spowodowały, że nie chcieli i tu przegrać – komentuje po meczu Ryszard Tarasiewicz, szkoleniowiec Korony.
Korona Kielce – Legia Warszawa 0:0