MIASTO
„Kaczor wypier…” – wulgarne hasło na dawnej synagodze
Wulgarny napis pojawił się na budynku dawnej synagogi w Kielcach. To jedno z haseł, jakie słyszymy podczas odbywających się w całej Polsce tzw. strajków kobiet. Do sprawy odniosła się m.in. Gmina Żydowska.
Napis znajdował się na ścianie budynku od ulicy Warszawskiej. Znajdował, bo ktoś go zamalował. Co ciekawe, nie był to zarządca budynku, ale najprawdopodobniej osoba prywatna.
W obiekcie mieściła się kiedyś największa kielecka synagoga. Została zbeszczeszczona przez Niemców podczas okupacji. W latach wojennych pełniła funkcję więzienia i magazynu zrabowanego mienia. Nieopodal, dokładnie 24 sierpnia 1942 roku, Niemcy zamordowali 30 ciężarnych kobiet z getta.
Jak mówi Bogdan Białek ze Stowarzyszenia im. Jana Karskiego i propagator dialogu polsko-żydowskiego, taki napis nie powinien znaleźć się na obiekcie. – Budynek stoi w miejscu męczeństwa wielu ludzi. Komuś zabrakło wyobraźni. To miejsce powinno być wolne od sporów politycznych i waśni oraz darzone szczególnym szacunkiem – uważa Bogdan Białek.
– Apelujemy do protestujących, aby oszczędzali wszelkie budynki – nie tylko kościoły i synagogi. Nie wiemy jednak, czy zrobili to demonstranci, bo przecież może to być prowokacja. Jestem przeciwny malowaniu czegokolwiek na jakichkolwiek budynkach. Nie nazwałbym tego dewastacją, ale to niedopuszczalne – mówi w rozmowie z Radiem eM Kielce przewodniczący Gminy Żydowskiej w Katowicach Włodzimierz Kac.