MIASTO
Igrzyska, jakich nie było!
Choć do oficjalnej inauguracji Igrzysk Polonijnych pozostało kilka godzin, już teraz jedno można stwierdzić na pewno – takiego wydarzenia w Kielcach nie było dotąd nigdy! Przed nami ogromne święto sportu, i to święto niezwykłe, bo bardzo patriotyczne i wzruszające.
Do naszego miasta na tydzień zjechało około dwóch tysięcy Polonusów z całego świata. Emigranci mają się tu dobrze bawić, sportowo rywalizować, ale też zwiedzić Kielce oraz region świętokrzyski. A co my, jako gospodarze, możemy na tym zyskać?
Zakochają się w Kielcach?
Oczywiście przy okazji takiej imprezy zysk nie jest kwestią najistotniejszą. W końcu przybędą nasi rodacy z różnych zakątków świata, którzy do emigracji z Polski byli często po prostu zmuszeni. Dziś za ukochanym krajem bardzo tęsknią, a takie wydarzenia, jak Igrzyska Polonijne, są dla nich bezcenną okazją do bezcennego spotkania z rodakami. Duża rola kielczan w tym, by ich długo wyczekiwanie spotkanie z polską ziemią – niejednokrotnie po latach – było czasem niezapomnianym.
Niemniej o pewnych korzyściach płynących z organizacji tego święta sportu na pewno mówić możemy. - Osoby, które w Kielcach nigdy nie były, twierdzą, że to miasto brzydkie, złe, brudne i niebezpieczne. Zmieniają opinię, gdy się tutaj w końcu pojawiają. Mieliśmy wiele przypadków przyjezdnych, którzy wprost zakochiwali się w Kielcach. Wniosek płynie z tego jeden – musi nas odwiedzać jak najwięcej ludzi. A taka impreza jak igrzyska jest do tego idealną okazją. Dołożymy wszelkich starań, by nasi rodacy byli zadowoleni z pobytu u nas. I wierzę w to, że potem jeszcze niejednokrotnie będą chcieli tu wracać, może ze swoimi dziećmi czy wnukami. Taka wizyta bez wątpienia zapada głęboko w pamięci – mówi prezydent Wojciech Lubawski. I dużo w tych słowach racji. Warunek jest tylko jeden – organizacja imprezy musi stać na najwyższym poziomie.
Zadbali o wszystko
Przed organizatorami zadanie bardzo trudne, bo pracy przy takich imprezach jest ogromnie dużo. Przede wszystkim liczy się właściwa obsługa wydarzeń sportowych. Polonusi będą mogli wziąć udział w aż 18 konkurencjach na obiektach rozsianych po całym mieście. Dodatkowo, obok stadionu Korony Kielce stanie Wioska Olimpijska, w której codziennie będzie odbywała się ceremonia dekoracji zwycięzców, ale także występy artystyczne. Kolejne wyzwanie to właściwa logistyka – pomoc w transporcie uczestników igrzysk pomiędzy stadionami i halami oraz hotelami. W tym zadaniu mają pomóc wolontariusze. – Będziemy oprowadzać naszych gości po mieście, dbać o to, by nigdzie nie zabłądzili, pomagać im na każdym kroku, w zależności od aktualnych potrzeb sportowców i kibiców – mówi jedna z młodych opiekunek, Gabriela Szypnicka.
Intensywne prace trwają też w sztabach zajmujących się organizacją zawodów w poszczególnych dyscyplinach. – W konkurencjach lekkoatletycznych weźmie udział grubo ponad 500 osób. Gdy spojrzałem na obecne zgłoszenia i te z poprzednich edycji, stwierdziłem, że do nas przyjedzie dwa razy więcej uczestników! To świadczy o skali popularności kieleckich igrzysk – mówi Wiesław Rożej, koordynator królowej sportu. Tu największym wzięciem cieszą się biegi na różnych dystansach, ale też pchnięcie kulą i rzut dyskiem. – W samej kuli zgłosiło się sto osób. To bardzo dużo! Tylu zawodników startuje na naszych lokalnych imprezach we wszystkich dyscyplinach – wyjaśnia Rożej.
Do tego inne sporty – te najbardziej popularne, jak piłka nożna, siatkówka czy koszykówka, ale też egzotyczne, czyli ringo oraz nordic walking. – Takiej imprezy jeszcze w Polsce nie było! Zresztą w Europie też nie – cieszy się Paulina Ruta, koordynatorka popularnego chodu z kijkami. - Wystartują zawodnicy z Australii, USA, RPA, Białorusi, Rosji... Ogromny rozrzut lokalizacyjny. Szykujemy trasy o dwóch dystansach – 5 i 10 km – informuje pani Paulina.
W ramach igrzysk przygotowano także propozycje nieco luźniejsze. Turniej rodzinny, jak sama nazwa wskazuje, to propozycja dla całych rodzin. – W jego skład wejdą typowe gry i zabawy zręcznościowe, czyli tory przeszkód oraz rzuty do celu. Będzie to tylko forma rekreacji, ale oczywiście zawodnicy powalczą o punkty. Wystartują zespoły trzyosobowe, złożone z rodziców, dziadków i dzieci. Blisko dwieście osób zdecydowało się wziąć udział w tej imprezie, więc spodziewamy się świetnej zabawy – wyjaśnia Jadwiga Głowacka z Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach.
Weźmy flagi!
Niezwykle zapowiada się też ceremonia otwarcia Igrzysk Polonijnych, która odbędzie się w najbliższą sobotę w Amfiteatrze na Kadzielni i będzie transmitowana na cały świat w TVP Polonia. - Chcemy zrobić piękną uroczystość patriotyczną. Amfiteatr wypełni się biało-czerwonymi barwami – mówi znany kielecki aktor, Przemysław Predygier, odpowiedzialny za część artystyczną igrzysk. Na Kadzielni dojdzie do bicia rekordu w machaniu biało-czerwonymi chorągiewkami, dlatego organizatorzy apelują do mieszkańców o zabranie własnych flag na miejsce.
Prawdziwym hitem będzie jednak ogromna flaga (52 na 30 metrów, waga około 170 kg), która z inicjatywy komentatora sportowego, Tomasza Zimocha pojawiła się na Euro 2012. – I do tej pory była publicznie pokazywana tylko cztery razy! Jej transport i rozłożenie to trudne logistycznie zadanie, ale podejrzewam, że efekt będzie piorunujący. Spodziewamy się, że biało-czerwone zdjęcia z naszego pięknego Amfiteatru trafią do wielu agencji prasowych – podkreśla Predygier. Do tego o właściwą muzyczną oprawę ze sceny zadbają chociażby Brathanki i Krzysztof „Kasa” Kasowski. Wstęp na ceremonię otwarcia będzie bezpłatny, podobnie jak na wszystkie inne wydarzenia związane z Igrzyskami Polonijnymi.
Wiele będzie się też codziennie działo w Wiosce Olimpijskiej, w której od godziny 16 do 1 w nocy zaplanowano dla gości sporo atrakcji kulturalnych. Swoje umiejętności zaprezentują wykonawcy z Kielc i regionu, ale nie tylko, bo pojawią się też artyści z Wilna. Trzy grosze do zabawy dorzucą również Polonusi, którzy postanowili, że poniedziałek będzie należał do nich, i to oni zorganizują wtedy występy.
* * *
Przed nami impreza niezwykła, łącząca ludzi, a do tego budząca duże emocje – oczywiście te pozytywne, bo sportowe. Możemy spodziewać się świetnej atmosfery, o którą jednak sami kielczanie też muszą zadbać. Pamiętając o powiedzeniu „Gość w dom, Bóg w dom”, warto dołożyć wszelkich starań, by godnie gości przywitać, a potem zaopiekować się naszymi rodakami. Bo to nie sport, piękne obiekty czy krajobrazy zapadają najmocniej w pamięci, lecz ludzie. I byłoby miło, gdyby Polonusi po powrocie do swoich domów opowiadali: „Musimy tam koniecznie wrócić! Bo Kielce to nie tylko piękne miasto, ale przede wszystkim fantastyczni ludzie”.
Tomasz Porębski