Ekonomia z ludzką twarzą. Dyskutowali o gospodarce społecznej

Organizatorem wydarzenia był Regionalny Ośrodek Polityki Społecznej. – Chcemy promować ekonomię społeczną, która jest parasolem dla osób niepotrafiących odnaleźć swojego miejsca na rynku pracy i nie radzących sobie tak, jak osoby w pełni sprawne. Ma ona na celu pomoc takim osobom i walkę z wykluczeniem – mówi Arkadiusz Ślipikowski, zastępca dyrektora instytucji.

Prelegentką, która broniła tezy mówiącej o tym, że rozwój ekonomii społecznej w regionie nie jest możliwy, była Agata Szydlik-Leszczyńska z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. – Mamy bardzo duży problem, jeśli chodzi o rozwój społeczno-gospodarczy na tle kraju, niski poziom zaufania społecznego, co nie sprzyja powstawaniu nowych podmiotów oraz słabą pozycję tych podmiotów. Olbrzymim problemem jest ich finansowanie, a w tej chwili dominuje wsparcie zewnętrzne, które kiedyś może się skończyć – zauważyła i dodała, że kolejnym argumentem potwierdzającym jej tezę jest odpływ, szczególnie młodych, osób z naszego województwa.

Kontrargumenty przedstawiła zaś dr Danuta Witczak-Roszkowska z Politechniki Świętokrzyskiej. Jej zdaniem nasz region potrzebuje ekonomii społecznej. – Ona cały czas się rozwija. Nie brakuje problemów, ale one pokazują nam co należy poprawić, żeby iść do przodu. Bezrobocie i zła sytuacja gospodarcza udowadnia, że w naszym województwie jest wiele szans dla ekonomii społecznej – tłumaczyła. W debacie wzięli również udział przedstawiciele instytucji działających w branży usług społecznych oraz studenci. Dyskusję poprowadził dr Bartłomiej Zapała.

Ekonomia społeczna skierowana jest do osób niepełnosprawnych, długotrwale bezrobotnych i wykluczonych. Proponuje się im kursy i szkolenia, ale tworzy się również m.in. spółdzielnie i zakłady aktywności zawodowej, które pomagają powrócić i funkcjonować na rynku pracy.