MIASTO
Effector walczy o 9. miejsce
Po przegranej batalii o miejsca 5-8 siatkarze Effectora Kielce chcą zakończyć sezon z podniesionymi głowami. – Liga jest już na finiszu, ale mamy o co walczyć – mówi rozgrywający Grzegorz Pająk.
Kielecka drużyna nie będzie miło wspominać tegorocznych wyjazdów do Lubina. Dwukrotnie tam przegrała nie zdobywając żadnych punktów. Pozostał spory niedosyt, bo w obydwu meczach zaprezentowali się na tyle dobrze, że wynik mógł być zupełnie inny. Szczególnie boli ostatnia porażka 0:3, która pozbawiła kielczan szans na udział w rywalizacji o lokaty 5-8.
- Najważniejsze jest to, że zagraliśmy dwa dobre mecze, bo w Kielcach wygraliśmy 3:2, a na wyjeździe zabrakło trochę szczęścia, szczególnie w pierwszym secie. Mały niedosyt jest, bo gdybyśmy wygrali za trzy punkty na własnym terenie to mogło się to inaczej wszystko potoczyć, ale drużynie z Lubina jak najbardziej należy się gra o piąte miejsce - tłumaczy Dariusz Daszkiewicz, trener Effectora Kielce.
Sezon jednak jeszcze trwa, a zawodnicy z Kielc chcą go zakończyć z podniesionymi głowami. Mogą to zrobić jeżeli pokonają najpierw AZS Indykpol Olsztyn, a później lepszego z pary Czarni Radom – Banimex Będzin.
- Mamy szansę na dziewiąte miejsce, a to na pewno będzie lepsza lokata niż ta, którą zajęliśmy na koniec rundy zasadniczej. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zostały nam tylko cztery mecze, ale mamy o co walczyć. Może to nie będzie duży sukces jednak możemy zakończyć ten sezon w dobrych nastrojach. – mówi Grzegorz Pająk, który w zeszłym roku grał w barwach naszego najbliższego rywala, Indykpolu Olsztyn.
Popularny „Spider” został również wyróżniony statuetką dla najlepszego zawodnika w ostatnim spotkaniu ze swoim byłym zespołem. Effector wygrał wtedy 3:2, a ten pojedynek rozpoczął imponującą serię meczów bez porażki na własnym terenie. Do tej pory kielczanie wygrali 4 razy, a ostatni raz przegrali w Hali Legionów 15 lutego z Jastrzębskim Węglem.
- Rzeczywiście dawno już nie przegraliśmy u siebie. Na początku sezonu nie mogliśmy się za bardzo odnaleźć, ale teraz wygląda to zupełnie inaczej. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję, że przedłużymy jeszcze tę serię – dodaje Pająk.
Nasi niedzielni przeciwnicy będą chcieli zapewne wywieźć z Kielc komplet punktów, ale jak pokazują ich ostatnie wyniki nie są w optymalnej formie. Wprawdzie sprawili niespodziankę wygrywając w olsztyńskiej hali Urania z Zaksą Kędzierzyn-Koźle po tie-break’u, to w Kędzierzynie byli tylko tłem dla zespołu Sebastiana Świderskiego przegrywając w trzech setach do 17,19 i 14. W I rundzie play-off nie dali rady Politechnice Warszawskiej. U siebie wygrali 3:2, ale w Warszawie, podobnie jak z Zaksą, przegrali gładko 0:3. Ciekawie zapowiada się pojedynek pomiędzy środkowymi obu ekip. Mateusz Bieniek będzie miał po drugiej stronie siatki Piotra Haina. Obaj zawodnicy notują świetny rok, a w rankingu najlepiej blokujących Piotr Hain jest 5 (67 bloków), zaś Bieniek 10 (60 bloków).
Do dyspozycji trenera Dariusza Daszkiewicza są wszyscy zawodnicy oprócz wracającego do zdrowia Adriana Buchowskiego.
- Adrian powoli zaczyna treningi z pełnym obciążeniem, ale pamiętajmy, że niedługo czeka go wyjazd na kadrę B i lepiej żeby spokojnie doszedł do zdrowia – mówi Daszkiewicz.
Początek spotkania Effector Kielce – AZS Indykpol Olsztyn o godzinie 17:30. Transmisja w Polsacie Sport.