MIASTO
Dziki w Kielcach? To się zdarza coraz częściej
Sytuacje, gdy do miasta zaglądają dziki, nie należą już do rzadkości. W rejonie Kielc znajduje się dwa i pół tysiąca hektarów lasów państwowych. W związku z tym spotkanie tego mieszkańca lasu w mieście, nie jest rzadkością.
- Dziki pojawiają się nie tylko w lasach. Można je spotkać na polach, nieużytkach, a nawet przy wysypiskach śmieci – informuje Roman Wróblewski, zastępca nadleśniczego ds. użytkowania lasów i marketingu z Nadleśnictwa Kielce. – Gdy spotkamy gdzieś dzikie zwierzę, należy skontaktować się z Państwową Strażą Łowiecką, ewentualnie ze Strażą Miejską, czy weterynarzem powiatowym. Pamiętajmy, że każde natknięcie się na przykład na dzika może być niebezpieczne. One mają dużą wagę i potężną siłę. Z reguły nie atakują, ale przestraszone będą się bronić. Jeśli spotkamy lochę z młodymi, musimy bardzo uważać. Gdy matka poczuje że jej dzieci są zagrożone, może być niebezpieczna. Nie podchodźmy za blisko, absolutnie nie próbujmy złapać zwierzęcia. Spotkanie dzika nie należy do rzadkości, nie wspominając już o kolizjach na drodze – mówi Wróblewski. Jak dodaje, o wiele częściej to człowiek jest zagrożeniem dla dzika, a nie odwrotnie.
Jak informuje Maria Plutka, rzecznik prasowy kieleckiej Straży Miejskiej, w zeszłym tygodniu jedna z interwencji dotyczyła wtargnięcia dzika na posesję. – Do zdarzenia doszło na ulicy Północnej w Kielcach. Patrol przybył na miejsce, rozmawiał z kobietą, która zgłaszała zajście, wykonaliśmy dokumentację fotograficzną. Na miejscu nie zastaliśmy już zwierząt. Na ten moment będziemy szacować straty, jakich dokonały dziki. Notatka zostanie przesłana do Urzędu Miasta, i tam mogą być podjęte dalsze kroki w celu zapobiegania takim sytuacjom – stwierdza Maria Plutka.