MIASTO
Dyrektor PUP oświadcza. „Nigdy nie przyjęłam żadnej łapówki”
Małgorzata Stanioch zabrała głos w sprawie zarzutu przyjęcia korzyści majątkowej. Wydała oświadczenie, w którym przekonuje, że nie popełniła przestępstwa. Zasugerowała, że zdarzenia z poniedziałku mogły mieć związek z jej kandydaturą w wyborach do Senatu.
Dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy zwołała specjalną konferencję prasową, aby przedstawić własne stanowisko. Na miejscu oprócz dziennikarzy pojawiło się także kilkudziesięciu pracowników PUP. Nie chcieli jednak komentować zarzutów postawionych swojej szefowej. Wiadomo tylko, że na spotkanie z mediami przyszli w akcie poparcia Małgorzaty Stanioch i solidarności z nią. Z demonstracją pojawili się także działacze partii KORWiN. Dla obecnych na konferencji dyrektor przygotowała oświadczenia na piśmie.
W pierwszej części oświadczenia Małgorzata Stanioch zaprzecza przyjęcia łapówki i, że stosowne wyjaśnienia złożyła w Prokuraturze Rejonowej w Kielcach. Następnie dyrektor PUP wskazuje, że w poniedziałek rano, w miejscu zdarzeń, media pojawiły się wcześniej niż pracownicy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. W jej przekonaniu mogło mieć to związek z tym, że kandyduje do Senatu z listy PSL. - Pozostawiam to bez komentarza – czytamy w piśmie.
Z oświadczenia dowiadujemy się także, że sprawa jednoznacznie miała być rozstrzygnięta w ciągu 48 godzin. - Prokurator jest tylko stroną w tej sprawie i jego słowo równe jest mojemu słowu, a kto ma rację może rozstrzygnąć tylko Sąd. Prokurator oskarża a adwokat broni, kto wygra zdecyduje Sąd i żałuję, że nie rozstrzygnęło się to w ciągu 48 godzin – pisze Stanioch.
Dyrektor PUP w swoim stanowisku wspomina o podsłuchach. Deklaruje jednocześnie, że po ewentualnym ujawnieniu nagrań, świadczyłyby one na jej korzyść. Pod koniec zaprzecza, zatrzymaniu jej przez CBA na gorącym uczynku.
Na razie Małgorzata Stanioch nie podjęła decyzji o dalszym kandydowaniu do Senatu. Ma ją podjąć jutro i podać informację mediom. Na pytanie o zwlekanie z podjęciem jednoznacznej decyzji dyrektor PUP odpowiada: - Chcę się zdystansować od tej sytuacji, bo w tej chwili dotknęły mnie bardzo złe rzeczy. W całej Polsce zostałam przedstawiona jako osoba, która bierze łapówki. Oświadczam: nigdy nie dałam nikomu łapówki, nigdy nie przyjęłam żadnej łapówki – mówiła Małgorzata Stanioch. Powiedziała także, że ze strony PSL nie czuje wrogości.
Małgorzata Stanioch na razie będzie pracować w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kielcach jako dyrektor. - Wszystko zależy od podjętych przeze mnie decyzji – powiedziała dyrektor.
- Czuję się w jakiś sposób osaczona. Nie dam się zastraszyć, nie boję się niczego, jestem osobą, która ma czyste ręce – powtarzała dyrektor Stanioch.
Na spotkanie Małgorzaty Stanioch z mediami przyszli także związani z partią KORWiN kandydaci w nadchodzących wyborach. Dawid Lewicki, starający się o mandat poselski demonstracyjnie wręczał dyrektorce PUP dużą białą kopertę. - Jako komitet wyborczy partii KORWiN chcielibyśmy przedstawić symbol PSL, symbol obecnej władzy. To większa koperta, żeby więcej niż 3 i pół tysiąca złotych wchodziło – powiedział Lewicki. W ten sposób młodzi politycy odnosili się nie tylko do tej konkretnej sytuacji. Chcieli powiedzieć, że ich zdaniem w obecnym systemie „okazja czyni złodzieja”.