MIASTO
Dyrektor DŚT nasłał policję na radnego. Poszło o dokumenty
Od czterech miesięcy radny Marcin Stępniewski próbuje uzyskać wgląd w dokumenty z zakresu finansów Domu Środowisk Twórczych. Niestety, bezskutecznie. Dzisiaj (5 sierpnia) wizyta w placówce zakończyła się… interwencją policji.
– Wczoraj (4 sierpnia) pracownicy DŚT udostępnili mi dokumenty z dziewięciu miesięcy 2019 roku. Umówiłem się z główną księgową, że dzisiaj (5 sierpnia) będziemy kontynuowali przeglądanie tych faktur. Niestety, gdy zgodnie z umową pojawiłem się w placówce uzyskałem informacje od głównej księgowej, że dyrektor Ryszard Pomorski wydał jej polecenie służbowe niewydawania mi tych dokumentów. Po chwili dyrektor zadzwonił do księgowej i poinformował ją, że wzywa policję. To jest sytuacja absolutnie skandaliczna. To próba utrudnienia wykonywania mi mandatu radnego – mówi Marcin Stępniewski.
Dyrektor Pomorski przebywa obecnie na urlopie. Przekazane przez radnego informacje potwierdzili jednak miejscy funkcjonariusze.
– Dzisiaj po godzinie 9 do Domu Środowisk Twórczych zostali skierowani mundurowi. Według relacji zgłaszającego, w biurze przebywał mężczyzna, który nie chciał go opuścić. Na miejscu policjanci zastali 60-letnią pracownicę i 30-letniego mężczyznę. W obecności funkcjonariuszy strony doszły do porozumienia. Na tym interwencja się zakończyła. Dodatkowo strony zostały poinformowane o przysługujących im prawach – mówi Małgorzata Perkowska-Kiepas z Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.
Radny podkreśla, że policja wylegitymowała go oraz potwierdziła, że ma prawo przebywać w placówce, a także ma prawo wglądu w dokumenty. – Funkcjonariusze powiedzieli jednak, że nie są w stanie przymusić nikogo do ich udostępnienia. Po dzisiejszej sytuacji zamierzam zawnioskować do miasta o szczegółową kontrolę dokumentów finansowych w DŚT, gdyż pojawia się pytanie co dyrektor Ryszard Pomorski ma do ukrycia – dodaje radny.
O tym, że tego typu sytuacje nie powinny mieć miejsca jest również przekonany przewodniczący kieleckiej rady miasta, Jarosław Karyś.
– To jest rzecz kuriozalna, żeby dyrektor jednostki samorządowej przez tyle miesięcy nie potrafił udostępnić dokumentów. Nie przypominam sobie, żeby ktokolwiek był na tyle nieodpowiedzialny, żeby w sytuacji, w której radny robi to do czego ma prawo wzywać policję. To kompromituje miasto. Oczywiście jest wiele prawnych zawiłości tej sytuacji natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, żeby miasto wykonało kontrolę, która wyjaśniłaby pewne kwestie – stwierdza przewodniczący.
Przypomnijmy, że władze Kielc skierowały już wniosek o przeprowadzenie kontroli w placówce do CBA.