MIASTO
Chaos w schronisku
Nieprzygotowanie i brak koncepcji prowadzenia schroniska – to niektóre tylko wnioski, które wykazała kontrola Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Dyminach po tym, jak 1 stycznia placówkę przejęło Stowarzyszenie Arka Nadziei. W poniedziałek odbyło się spotkanie w tej sprawie.
Zdaniem powiatowego lekarza weterynarii doktora Wiesława Wyszkowskiego aktualnie panujący w placówce chaos nie wynika jedynie z braku doświadczenia stowarzyszenia, ale też z faktu, że przekazanie placówki od Świętokrzyskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami za pośrednictwem Urzędu Miasta miało miejsce w ciągu jednego dnia – 31 grudnia. - To wbrew mojej prośbie i zaleceniom – zaznacza doktor Wyszkowski. – Efekt był taki, że stowarzyszenie przejęło schronisko, nie bardzo wiedząc, co przejmuje, nie znając stanu zwierząt i, jak się okazało podczas kontroli, nie mając pełnej dokumentacji.
Druga sprawa, która wyniknęła w czasie kontroli to pomysł zmiany miejsca do kwarantanny zwierząt. – Pan Wojciech Moskwa zrozumiał moje argumenty, że nie po to była budowana kwarantanna w konkretnym miejscu, żeby ją przenosić – dodaje Wyszkowski.
Powiatowy lekarz weterynarii po wczorajszym spotkaniu z prezesem stowarzyszenia Arka Nadziei Wojciechem Moskwą ma nadzieję, że wszystkie wytyczne będą spełnione, a panujący w tej chwili w schronisku chaos organizacyjny uda się opanować bez szkody dla zwierząt. Doktor Wyszkowski zapowiada też, że sprawę będzie na bieżąco monitorował.
fot. schronisko-dyminy.eadopcje.org/