MIASTO
"Adam nauczył mnie pokory", czyli o życiu z MPD
6 października obchodzimy Światowy Dzień Mózgowego Porażenia Dziecięcego. Z tej okazji publikujemy wyjątkowy wywiad z Pawłem Zaczkowskim, tatą dziesięcioletniego Adasia chorującego na MPD.
Adaś Zaczkowski urodził się w 24 tygodniu ciąży. Od małego cierpi na Dziecięce Porażenie Mózgowe. Dziś ma dziesięć lat i razem z rodzicami robi piękne rzeczy. Jedną z nich jest projekt Fundacji Kochaj Mnie Po Prostu i niezwykła piosenka „Spójrz w oczy”, której premiera lada dzień. Jej autorem jest właśnie Paweł Zaczkowski, mąż Kariny, wiceprezes Fundacji.
– Jakie były wasze początki?
– Dokładnie pamiętam dzień, w którym Adam pojawił się na świecie. Kiedy stanąłem obok inkubatora i zobaczyłem tego maleńkiego człowieka, zakochałem się w nim od pierwszego wejrzenia. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że jego organizm jest skrajnie niedojrzały, ale nie dopuszczałem do siebie złych myśli. Do czasu, ponieważ u Adama rozwinęła się infekcja. Nigdy nie zapomnę tego dnia, kiedy pani ordynator powiedziała, żebyśmy przed wyjściem pożegnali się z nim. Wiedzieliśmy, co to znaczy. Wracaliśmy z korytarza trzy razy, a całą drogę do domu przepłakaliśmy. Rano okazało się, że Adam wciąż jest z nami i walczy. Od tamtego dnia już byłem w stu procentach pewny, że ten mały wojownik da radę i pokona wszystkie przeciwności. Zdiagnozowanie u Adasia MPD nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia. Do zapłakanej żony powiedziałem tylko: „I co to zmienia? Czy przez to będziemy go mniej kochać?”.
– Co Panu daje bycie tatą Adasia?
– Przede wszystkim Adam nauczył mnie pokory, pokazał co tak naprawdę w życiu jest najważniejsze, uświadomił mi, że nie kocha się za coś, ale mimo wszystko i pokazał, jak wiele można osiągnąć swoją ciężką pracą. To czego dokonał przez te dziesięć lat uświadomiło mi że „niemożliwe” to tylko słowo. Teraz wiem, że niemożliwe nie istnieje.
– Porozmawiajmy o nowym projekcie Fundacji Kochaj Mnie Po Prostu. Jego elementem jest piosenka, do której Pan ułożył słowa. O czym ona jest?
– Tak, jestem autorem słów, ale również wykonawcą zwrotek oraz scenarzystą i reżyserem klipu. Oprócz zawarcia w nim przeżyć moich i mojej żony, przeprowadziłem mini wywiad z Olą Jakubczyk, której synek urodził się z Zespołem Downa, oraz z Pauliną Gajęcką, której córeczki zmagają się z Wrodzonym Zespołem Nerczycowym Typu Fińskiego. Pomimo tego, że są to trzy zupełnie różne problemy, mają wspólny mianownik: brak akceptacji. Słuchając ich wypowiedzi, słyszałem samego siebie. To utwór poruszający problem nie tylko ludzi z niepełnosprawnością, ale również ludzi zdrowych, którzy nie są akceptowani przez swój wygląd.
– Czy Was naprawdę spotkały te wszystkie sytuacje, o których mowa w tej piosence? Naprawdę ludzie w 21. wieku wciąż wyzywają, szydzą albo udają, że nie widzą?
– Tak. To sytuacje wzięte prosto z naszego życia, ale to nie jest tak, że wchodzimy do autobusu, a wszyscy inni pasażerowie wysiadają. Świat trochę oszalał. W social mediach widzimy pięknych ludzi i wielu wydaje się, że tak muszą wyglądać wszyscy. To oczywiście bzdura, bo każdy człowiek jest piękny. Widząc mojego syna wiele dzieci nie wie, jak się zachować. Jedne się wpatrują w niego, inne się boją i uciekają. Wydaje mi się, że jest to spowodowane brakiem rozmowy rodziców z dziećmi na trudniejsze tematy. A przezwisko „Ty Downie” chyba każdy z nas słyszał nie raz.
– Czy to jest trochę tak, że angażują się Państwo w takie projekty, żeby najzwyczajniej nie zwariować?
– Ja bym to ujął trochę inaczej. Tworzymy i angażujemy się w nie po to, żeby inni nie wariowali. Zarówno ci, którzy zmagają się z podobnymi problemami, jak i ci którzy mają problem z akceptacją drugiego człowieka.
– Kiedy będziemy mogli zobaczyć efekty Państwa pracy?
– Prawdopodobnie w niedzielę, 8 października. To nieprzypadkowa data, ponieważ dwa dni wcześniej przypada Światowy Dzień Mózgowego Porażenia Dziecięcego, a październik na całym świecie został uznany miesiącem solidarności z osobami cierpiącymi na MPD.
– Dziękuję za rozmowę.