KULTURA
W piątek premiera w Kieleckim Teatrze Tańca. Artyści przedstawią dramat "Peer Gynt"
Kielecki Teatr Tańca przygotowuje się do kolejnej, piątej już premiery w tym sezonie artystycznym. Tym razem publiczność obejrzy spektakl pt. "Peer Gynt", oparty na dramacie filozoficznym Henryka Ibsena.
Utwór porusza problem dualizmu człowieka, jego duchowej i cielesnej postaci. W dramacie padają pytania uniwersalne, np. co znaczy być sobą? Czy warto zapatrzeć się w samych siebie? Jak znaleźć równowagę pomiędzy cielesnością i duchowością? Choreografię do spektaklu przygotowała Zuzanna Dinter-Markowska.
– Jestem bardzo zadowolona z efektów pracy. Nie znałam wcześniej zespołu, dlatego trudno było przyporządkować poszczególne role. Musiałam działać dość szybko, ale widzę, że wybory były celne i efekt dramatyczny został osiągnięty – mówi Zuzanna Dinter-Markowska.
– Najbardziej zależy mi na tym, żeby widz, nawet jeśli nie jest do końca przekonany do sztuki tańca, odebrał tę historię w pełni i żeby ja zrozumiał. Nie jest to na pewno tylko opowieść dla dzieci. To poważny temat i myślę, że każdy z nas odnajdzie w sobie trochę Peer Gynta – stwierdza i dodaje, że w spektaklu będzie można usłyszeć muzykę norweskiego kompozytora Edwarda Griega.
Kostiumy i scenografię do przedstawienia przygotowała Magdalena Mucha.
– Źródłem inspiracji był dramat Ibsena i jego poszukiwanie między realnością, a tym co się dzieje w świecie wyobraźni. Główne postaci są bardzo realne, uniwersalne i codzienne, a to co we śnie i w wyobraźni jest strefą baśniową i malarską. Poszukiwanie kostiumów było procesem i wynikało z zagłębienia się w postaci – tłumaczy Magdalena Mucha.
Tytułowy bohater dramatu jest niepokornym i egoistycznym młodym mężczyzną. Odrzuca szczerą miłość, dopuszcza się zdrady i cudzołóstwa przez co stacza się stopniowo na dno. Przed śmiercią i zatraceniem ratuje go czysta miłość, którą zranił i zawiódł. Siła tego uczucia wyzwala go.
W tytułowe role wcielili się zamiennie Szymon Pacholec i Kamil Zdańskowski, a Solvejgię grają Małgorzata Kowalska i Oliwia Teodorczyk.
– Jest do duże wyzwanie zagrać postać, którą się nie jest, ale motywujące i inspirujące jest to, że wszyscy wspieramy się nawzajem i czerpiemy od siebie energię – mówi Kamil Zdańskowski.
– Cały proces tworzenia był dla mnie, ciekawym i cennym doświadczeniem, które zapamiętam do końca życia. To był bardzo intensywny czas i mam nadzieję, że na scenie będzie widać, że daliśmy z siebie sto procent tego, co mogliśmy – dodaje Szymon Pacholec.
Za projekcje multimedialne odpowiada Karolina Jacewicz, a za światło Grzegorz Pańtak.
– Obraz to najprostszy i bardzo bezpośredni komunikat, w związku z czym bardzo łatwo z nim przesadzić. Obejrzałam próby i siła emocji była tak wielka, że się popłakałam. To trzeba przeżyć. Wiedziałam o czym jest libretto, znałam muzykę, rozmawiałam z choreografem, ale to co zobaczyłam było niesamowite – przekonuje Karolina Jacewicz.
– Myślę, że światło będzie subtelnym dodatkiem. Będę się skupiał nad tym, żeby było widać, ale żeby nie był poczucia, że światło jest zapalone, żeby to była tajemnica – tłumaczy Grzegorz Pańtak.
Premiera spektaklu odbędzie się 11 i 12 czerwca o godzinie 18 na Dużej Scenie Kieleckiego Teatru Tańca. Wydarzenie zostało podzielone na dwa dni ze względu na ograniczenia spowodowane reżimem sanitarnym.