KOŚCIÓŁ
Tydzień Wychowania pod hasłem: "W poszukiwaniu drogi"
Rozmowa z ks. doktorem Pawłem Ścisłowiczem, wizytatorem nauki religii i doradcą metodycznym.
Od 9 do 15 obchodzimy Tydzień Wychowania. Czy wychowanie potrzebuje osobnego tygodnia?
Wychowujemy do czegoś. Kościół ewangelizuje pokazując Boga, który jest Miłością stąd wychowanie najpierw powinno być do miłości. Fundamentem działania Jezusa była miłość. Kościół trwając przy tym fundamencie chce uświadomić najważniejszą prawdę, że nie żyjemy dla siebie, ale dla Pana Boga i bliźnich.
Wychowanie kojarzy się z młodym pokoleniem, ale człowiek cały czas jest wychowywany.
To prawda. Tak, jak powinniśmy się cały czas nawracać, tak i nawzajem wychowywać. To obejmuje wszystkich. Abyśmy mogli wychowywać młodzież trzeba zacząć od wychowywania dorosłych, rodziców. Stąd wartość rodziny, która we współczesnym świecie wydaje się być marginalizowana. W Tygodniu Wychowania musimy więc zwrócić uwagę na wartości, którymi powinni posługiwać się ludzie dorośli.
„W poszukiwaniu drogi” to hasło wiele znaczy. Jak możemy je zinterpretować w kontekście Tygodnia Wychowania?
Bezpośrednio to hasło odnosi się do powołania. Każdy poszukuje swej drogi, dziecko, młodzież i człowiek dojrzały. Niestety, przywiązujemy małą wagę, aby wsłuchiwać się w Boży głos, który wyznacza nam rolę i zadania codziennego życia. Papież Benedykt XVI mówi, że Pismo Święte jest kompasem pokazującym, w którym kierunku mamy kroczyć. Jeśli droga, którą wybierzemy będzie dobra, to i konsekwencje będą dobre. Jeśli wybierzemy drogę niewłaściwą to niedość, że sami będziemy nieszczęśliwi, to będziemy także męczyli innych. Młodzież często pyta księdza o powołanie. Mówię im wtedy, że jestem w swoim wyborze szczęśliwy. Myślę, że takim sprawdzianem wyboru drogi życiowej jest poczucie szczęścia w tym co robimy i dzięki temu ci, z którymi żyjemy są z nami szczęśliwi.
Jak wsłuchiwać się i rozpoznawać głos Boży w praktyce?
Źródłem odnalezienia Słowa Bożego jest modlitwa, która jest wartością budującą rodzinę i każdego człowieka indywidualnie. Z modlitwą jest coraz trudniej, słyszmy to jako księża, ale też możemy zaobserwować jako wierni. Modlitwa będąca rozmową z Panem Bogiem, to umiejętność dialogu. Słuchania i mówienia. Na modlitwie, abyśmy mogli odnaleźć ten głos Pana Boga, musimy otworzyć się i zaufać. Musimy dać się poprowadzić Duchowi Świętemu. Myślę, że jest to najtrudniejsze. Nie chcemy dać się prowadzić Panu Bogu. Dzieci i młodzież nie chcą dać się prowadzić rodzicom i wychowawcom, podwładni nie zawsze chcą słuchać przełożonych. Chcemy sami o sobie decydować, nikogo nie słuchając, ani nie pytając. Tymczasem fundamentem jest posłuszeństwo.
Tydzień Wychowania obchodzony jest w kontekście XV Zgromadzenia Synodu Biskupów na temat młodzieży. Synod będzie obradował w październiku w Watykanie. Będzie nas reprezentował ks. biskup Marian Florczyk, którego Papież Franciszek wybrał z Polski na Ojca Synodu.
Synod to zgromadzenie biskupów z całego świata, które ma za zadanie odpowiedzenie na kwestie religijne, społeczne, kulturowe obecne w Kościele w nowym kontekście i sytuacji społecznej. Ten synod obraduje pod hasłem: „Młodzież, wiara, rozeznawanie powołania”. Sądzę, że biskupi będą chcieli zwrócić uwagę na młodzież będącą łącznikiem między sferą dzieci i dorosłych. Potrzeba jest dorosłym trochę młodzieńczości, aby trwać w powołaniu, a dzieciom trochę dojrzałości, aby dojrzeć do powołania. Synod kończy się postanowieniami, wyznacznikami dla duchownych i wiernych. Myślę, że dla naszej diecezji jest wyróżnieniem, że będzie nas reprezentował ks. bp Marian Florczyk, który zna problemy i sprawy młodzieży.
Czego powinniśmy oczekiwać po tym synodzie?
Młodzież uważa, że Kościół jest skostniały, a do końca nie są wstanie wytłumaczyć, co to znaczy? Jeśli sięgniemy głębiej o co im chodzi, to okazuje się, że o kwestie moralne związane z życiem przed sakramentem małżeństwa. Uważam, że tutaj Kościół musi trwać przy swoim fundamencie, bo młodzież oczekuje wskazania jasnych drogowskazów. Młodzież poszukuje autentyczności, a nie akcyjności. Trzeba zachęcić ich, aby odchodzili od kultury natychmiastowych spełnień. Pokazać, że tylko spełnianie wymogów i ich realizacja w życiu codziennym da możliwość dojścia do tego, co najważniejsze w poszukiwaniu drogi życia. Jeśli będziemy potrafili wskazać, co jest naszą wartością, będziemy umieli do niej dążyć. W życiu wiary i modlitwy nie ma bowiem natychmiastowych spełnień. Pan Bóg oczekuje od nas cierpliwości, wiary, stałości, wysiłku. Bo tak też kształtuje się charakter człowieka. Schlebianie wszelkim gustom do niczego nie prowadzi. Nie ma nic wspólnego z wychowaniem i pomocą w odnalezieniu właściwej drogi życia. Tylko poprzez wymagania, budowanie zaufania i autentyczności możemy wiele zyskać. Co pokazuje wielowiekowe doświadczenie Kościoła.
Niezwykle ważną rolę pełnią w wychowaniu autorytety.
Istnieje przekonanie, że jest coraz mniej autorytetów. Dla młodzieży wskazania niestety wyznaczają celebryci. Ktoś taki, kto zaistnieje na scenie muzycznej rok –dwa i słuch o nim ginie. Autorytet to osoba, która żyje wartościami i może konkretnie opowiedzieć się za nimi. Autorytet to osoba, o której zawsze będziemy pamiętali. Dobrze, aby był nim ktoś bliski, na przykład rodzice.
Takim autorytetem był i jest święty Jan Paweł II, dziś jeszcze nie do końca odkryty. W czym się kryje jego fenomen?
W autentyczności i pokorze. W medytacji Słowa Bożego i skupieniu, którą czerpał z modlitwy, rozmowy z Bogiem, autentyczności. Akcyjnością zyskamy młodzież na rok – dwa. Prawdziwą wiarą, pokorą i trwaniem przy Ewangelii, czego przykład zostawił nam Jan Paweł II, zyskamy młodzież do końca życia. Pamięć o nim pozostaje i jest wciąż żywa. Może nie jest taka spektakularna, ale jeśli tylko wspomni się o Janie Pawle II swoje serce ku niemu kieruje, patronowi rodzin. Bogactwo myśli, postaw jeszcze nie odkryliśmy do końca. To jest wielkość autorytetu, że zostawił nam zadanie na pokolenia.
Święty Jan Paweł II jest też patronem rodzin. Jak kształtować autorytet ojca i matki, kiedy obserwujemy kryzys rodzin?
Trzeba otoczyć troską duszpasterską nie tylko dzieci, ale również rodziców. Przypomnieć wartość wierności przyrzeczeniom małżeńskim. W tym zabieganiu gdzieś gubi się hierarchię wartości, a czas coraz szybciej ucieka. Jeśli małżonkowie nie znajdą czasu dla siebie, to nie znajdą dla dzieci, a nawet dla Pana Boga.
Nawiązując do hasła wychowania: „W poszukiwaniu drogi”. W tym poszukiwaniu drogi do Pana Boga i drugiego człowieka niezwykle ważna jest wierność. Niewątpliwie jeśli wierzymy Panu Bogu, to będziemy trwali w bliskości z Nim przez sakramenty i modlitwę. Wierność Panu Bogu przełoży się na wierność małżonków, w rodzinie i wspólnocie parafialnej, narodowej. Taka wspólnota będzie potrafiła wiernie iść w poszukiwaniu właściwej drogi. To poszukiwanie nigdy się nie skończy. Będąc wiernym Ewangelii nawet jeśli zboczymy z trasy, to zawsze wrócimy na drogę, która wiedzie do miłości Pana Boga.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat