KOŚCIÓŁ
Święty to grzesznik, któremu przebaczono
W Wielkim Poście Kościół zachęca do sakramentu pokuty i pojednania, który przypomina, że Bóg przebacza nam, grzesznikom, i obdarza nas swoim miłosierdziem.
– Czym innym jest grzech, a czym innym grzeszność – przypomina ksiądz Adam Wilczyński, ojciec duchowny w Wyższym Seminarium Duchownym w Kielcach. – Wszyscy jesteśmy grzesznikami. W naszej naturze istnieje skłonność, aby iść w odwrotnym kierunku niż stanowi prawo Boże, a nawet naturalne, które odkrywamy w swoim sercu bez względu na to, czy jesteśmy osobami wierzącymi, czy nie. Takie są konsekwencje grzechu pierworodnego, który spowodował, że już rodzimy się ze skłonnością do przekraczania prawa Bożego. Czasami nawet sobie tego nie uświadamiamy. Grzeszna natura ludzka nie jest dla Boga przeszkodą, bo dzięki Jego łasce możemy ten stan przezwyciężać. Natomiast w grzech człowiek wchodzi dobrowolnie. Grzech jest realizacją tylko miłości własnej zamiast realizacji dobra, które Pan Bóg zamierzył w naszym życiu.
Grzech oddala od Boga
Ksiądz Wilczyński podkreśla, że człowiek wikła się w grzech stopniowo: – Często jawi się on jako pozór dobra i wtedy łatwiej w niego wejść. Grzeszymy, bo wydaje nam się, że uzyskamy jakąś korzyść. Potem okazuje się, że jest to jedynie destrukcja dla nas lub innych ludzi. Grzesząc ulegamy oszustwu i usypiamy swoje sumienie. Rzadko zdarza się jednak, że człowiek wchodzi w zło tylko dla samego zła. Grzech ma taką siłę, że jeśli zawładnie ludzkim sercem, to człowiek przestaje być wrażliwy na Boże natchnienia i wezwanie do nawrócenia.
Ojciec duchowny mówi, że grzech utrudnia rozróżnianie dobra od zła. – Człowiek ma naturalną skłonność podążania za dobrem, ale jeśli ulega złu, staje się niewolnikiem grzechu, który go wiąże. Jeśli przy tym uzyskuje jakieś korzyści, to trudniej mu zauważyć, że krzywdzi siebie i innych. Człowiek czasami nie widzi, że z jego czyny przynoszą konkretne skutki. Czuje się więc nieszczęśliwy, podaje tysiące powodów tego nieszczęścia, a tymczasem problemem jest to, że zamiast pójść za Panem Bogiem, poszedł za własną pożądliwością. Przestaje być więc wrażliwy na Boże działanie i nie ma jasności rozeznania. Grzech zatwardza serce. Człowiek się do niego przyzwyczaja i nie chce przeżywać ciągłych wyrzutów sumienia, więc musi go usprawiedliwić. Ludzie nie chcą się nawrócić, bo przywykli do stylu życia i korzyści, jakie odnoszą, trwając w grzechu – mówi ksiądz Wilczyński.
Boże przebaczenie
Ojciec duchowny podkreśla, że grzeszności nigdy się nie pozbędziemy, będziemy zawsze ułomni, bo nosimy w sobie skutki grzechu pierworodnego. – Możemy jednak nie popełniać grzechów ciężkich, które zrywają naszą więź z Panem Bogiem. Będzie to owoc naszej współpracy z łaską Bożą. Przez poszerzanie tego, co dobre, eliminujemy zło z naszego życia. Nawet jeśli przydarzy się grzech ciężki, to mamy sakrament pokuty i pojednania, dzięki któremu zostaje na nowo przywrócona więź z Panem Bogiem – wyjaśnia ksiądz Adam.
Ksiądz Wilczyński mówi, że grzechy lekkie związane są z sytuacjami, w których mamy ograniczoną świadomość lub wolność i nie jest to poważna sprawa, mogąca zerwać naszą więź z Bogiem. Natomiast grzechy ciężkie popełniane są ze świadomością, dobrowolnością, bezczelnością i dotyczą poważnej krzywdy, jaką robimy Bogu, drugiemu człowiekowi i sobie. Grzechy lekkie mogą być leczone lekturą Pisma Świętego, dobrymi uczynkami, spowiedzią powszechną podczas każdej Mszy świętej. Grzechy ciężkie muszą być wyspowiadane w konfesjonale.
Sakrament spowiedzi
Ojciec duchowny zaznacza, że sakrament pokuty i pojednania przywraca więź z Panem Bogiem, z drugim człowiekiem, a także pokój w sercu: – Każdy grzech ma nie tylko wymiar osobisty, ale i społeczny. Grzech, nawet najbardziej intymny, związany z naszymi myślami, pragnieniami, popełniony bez świadków, jednak ma wymiar społeczny. Dlatego potrzebujemy pojednania również ze wspólnotą Kościoła, więzi z Bogiem i sobą samym – podkreśla ojciec duchowny.
Sakrament pokuty i pojednania jest prośbą o Boże Miłosierdzie, które najpełniej ujawniło się w Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa. – Dzięki temu wydarzeniu zostały przebaczone wszystkie popełnione grzechy. Bóg udziela swego miłosierdzia za każdym razem, kiedy przyznajemy się do własnych słabości i szczerze o to miłosierdzie prosimy – podkreśla ojciec duchowny. – Podczas spowiedzi przy wyznawaniu grzechów towarzyszy nam wstyd, ale Stwórca nie gorszy się naszymi grzechami. W tym sakramencie człowiek uznaje, że Bóg jest Bogiem, a on potrzebuje Jego miłosierdzia. Kiedy przyznajemy się do własnych grzechów, oddajemy Mu chwałę. Czasami to, co jest źródłem wstydu, Bóg przemienia na swoją chwałę. Kiedy ukorzymy się przed Nim, to On nawet najstraszniejsze grzechy przemieni w dobro.
Wytrwać w dobrym
Ojciec duchowny podkreśla, że chcąc wytrwać w dobrym, należy rozwijać w sobie cnoty, które wypełniają życie duchowe: wiarę, nadzieję i miłość. – Jeśli zależy nam na wrażliwości na to, czego chce Pan Bóg, zachęcam do comiesięcznej spowiedzi, nawet gdy nie ma się wielkich grzechów. Będziemy wtedy trwać w dobru i rozwijać dary Boże – mówi ksiądz Adam.
Człowiek wezwany jest także do nieustannego nawracania się. – Myślimy, że nawrócenie musi być czymś spektakularnym. Tymczasem człowiek wezwany jest do nieustannego nawracania się, bo oznacza ono zmianę myślenia. To proces, który dokonuje się przez całe nasze życie. Chodzi o to, aby nie postępować według własnej wizji pożądliwości, ale chcieć patrzeć oczami Pana Boga na siebie i innych ludzi. To przygoda ze Stwórcą. Jeśli Bóg jest dla mnie ważny, to będę coraz bardziej wrażliwy na Jego natchnienia i na wszystko, co chce mi powiedzieć – mówi ksiądz Adam.
Pamiętajmy, że święci to grzesznicy, którym Bóg przebaczył. – Świętość jest darem od Pana Boga i nawet jeśli pojawi się w nas jakaś doskonałość moralna, jest ona dziełem Jego łaski. Święty to człowiek, który uświadamia sobie, że wszystko ma u Boga. Jest grzesznikiem, któremu przebaczono – podkreśla ksiądz Adam Wilczyński.
Katarzyna Bernat
Więcej w audycji „Tak wierzę” we wtorek, 9 kwietnia, o godz. 20 w Radiu eM Kielce.