KOŚCIÓŁ
Klerycy wrócili z Kazachstanu
Klerycy z Kielc wrócili z Kazachstanu, gdzie odbyli trzytygodniowy staż misyjny. Przez ten czas poznawali pracę misjonarzy, spotykali się z wiernymi i pomagali przy pracach wokół kościoła.
To był pierwszy staż misyjny w historii diecezji kieleckiej. Odbyło go czterech kleryków: Wojciech Rutczyński, Damian Liwocha oraz Tomasz i Łukasz Chowaniec. Opiekunem grupy był ks. Łukasz Zygmunt, dyrektor diecezjalny Papieskich Dzieł Misyjnych. - Było to wspaniałe przeżycie i doświadczenie. Nie moglibyśmy go jednak odbyć gdyby nie wsparcie innych. Ofiarność ludzi przerosła nasze oczekiwania. Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomogli - powiedział kleryk Tomasz Chowaniec.
Za zebrane w poszczególnych parafiach pieniądze seminarzyści pokryli wszystkie koszty związane ze stażem. - Po zakupie biletów i dokonaniu innych potrzebnych opłat okazało się, że trochę tych pieniędzy zostało. Postanowiliśmy je przeznaczyć na zakup monstrancji, ornatu z wizerunkiem Jezusa Zmartwychwstałego, bielizny kielichowej czy welonów na kielich mszalny. Kupiliśmy też ikony Matki Bożej Łaskawej Kieleckiej, różańce, krzyżyki, albumy o sanktuariach maryjnych i inne dewocjonalia, które przekazaliśmy wiernym parafii Kokszetau, biskupom, kapłanom i siostrom zakonnym jako dar od wiernych z diecezji kieleckiej - uzupełnia kleryk.
W Kazachstanie, a dokładnie w miejscowości Kokczetaw, kieleccy seminarzyści spędzili trzy tygodnie. W tym czasie poznawali pracę misjonarzy, między innymi księdza Wojciecha Skorupy, proboszcza tamtejszej parafii, spotykali się także z wiernymi z różnych wspólnot. - Wiele się dzięki temu nauczyłem. To, co na zawsze pozostanie w mojej pamięci to obraz ludzi z utęsknieniem wypatrujących kapłana. Kazachstan jest dużym krajem. Kapłanów jest tam tak mało, że jeden misjonarz musi docierać do wiernych z kilku wiosek oddalonych od siebie nawet o kilkaset kilometrów. Przez te odległości kapłan nie jest w stanie odwiedzać wszystkich codziennie. W niektórych wioskach Msza święta odbywa się jedynie raz w miesiącu. Tak jest na przykład w Nikolskoye. Dlatego też każda Eucharystia jest dla nich wielkim przeżyciem - opowiada kleryk Wojciech Rutczyński. Wspólnoty te są bardzo małe, liczą od kilku do kilkunastu osób. Dla kapłanów każdy z nich jest bardzo ważny. Pokonują więc oni nawet kilkaset kilometrów żeby do nich dotrzeć. W takich wioskach Msza święta odbywa się w prywatnych domach lub małych kaplicach - Ludzie do tego przygotowują się bardzo starannie. Sami przygotowują miejsce Eucharystii oraz przebieg całej liturgii. Przed każdą Mszą św. odbywa się krótka katecheza, nauka śpiewu, spowiedź i rozmowy duszpasterskie. Po Mszy kapłan spotyka się z wiernymi na rozmowie. Ci opowiadają mu o swoich problemach i radościach, dzielą się swoimi historiami. Wszystko to odbywa się w cudownej atmosferze. Będąc tam doświadczyliśmy wiele dobra i ciepła. Ci ludzie pomimo swojej biedy i problemów robili wszystko, by niczego nam nie zabrakło - opowiada kleryk Rutczyński.
- Te wyjazdy do różnych wiosek i wspólnot pokazały nam też z jak wielkim oddaniem pracują tamtejsi misjonarze. - Są to kapłani oddani do końca. Bez względu na wszelkie przeciwności i trudności wychodzą do tych ludzi, często zagubionych i samotnych, żyjących na skraju ubóstwa, dają im nadzieję na lepsze jutro. Ta wielka pokora i gorliwość a także ten szaleńczy Boży zapał - to jest to, co wyniosłem z tego stażu - przyznał Damian Liwocha.
Staż misyjny klerycy zakończyli 23 lipca. - Ten wyjazd pokazał jak ważne są takie "duchowe praktyki" wśród naszych studentów. Każdy taki wyjazd otwiera oczy na cały kościół. Myślę, że dla kleryków była to cenna lekcja. Dlatego będziemy chcieli, aby było to kontynuowane - powiedział ks. Łukasz Zygmunt, dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych Diecezji Kieleckiej.
https://emkielce.pl/kosciol/klerycy-wrocili-z-kazachstanu#sigProGalleria0dfc45be6e