KOŚCIÓŁ
Biskup Marian Florczyk: Krzyż stał się sztandarem prowadzącym Europę do budowy nowej cywilizacji
– Jezusowy krzyż z narzędzia zbrodni i nienawiści stał się znakiem miłości Boga i wezwaniem do wzajemnej miłości. Stał się znakiem ofiary Jezusa i przynagleniem, by człowiek człowiekowi był bratem – mówił biskup Marian Florczyk podczas Liturgii Męki Pańskiej w kieleckiej katedrze
W Wielki Piątek nie odprawia się Mszy Świętej. Wierni gromadzą się w kościołach na słuchanie Opisu Męki Pańskiej oraz adorację krzyża. Liturgia kończy się przeniesieniem Najświętszego Sakramentu do specjalnie przygotowanej kaplicy zwanej Grobem Pańskim.
W kieleckiej bazylice katedralnej uroczystościom przewodniczył biskup pomocniczy diecezji kieleckiej Marian Florczyk. W swojej homilii przypomniał historię krzyża, na którym zawisł Chrystus
- Może wydaje nam się być dziwnym i niedorzecznym, że dziś adorujemy narzędzie śmierci. Ten krzyż wniósł na górę Jezus, do niego został przybity i umarł w wielkim cierpieniu. Po jego zmartwychwstaniu ten krzyż nabrał innego znaczenia. Z biegiem czasu zaczęto go szukać i faktycznie, został odnaleziony przez matkę cesarza Konstantyna Wielkiego w zasypanej cysternie w Jerozolimie. Potem znaleziony w Jerozolimie stał się stał się sztandarem prowadzącym Europę do budowy nowej cywilizacji. Stał się krzyżem świętym.
Biskup wskazał na wielkie znaczenie krzyża w życiu polskiego narodu
- Krzyż wpisany jest w naszą polskość od początku. Wokół Krzyża i na Jego nauce następowała organizacja naszego państwa i zaranie naszego narodu. Tak było od chrztu Mieszka I. Na obrazie jedną ręką opiera się na mieczu, a drugą ręką wznosi krzyż. Unosi go jak sztandar. Za nim rycerze szli na pole boju, sztandar prowadził i gromadził we wspólnotę. Ten krzyż wstawiony w polską ziemię w 966 roku stał się sztandarem i godłem dla Polski. Stał się symbolem lepszego, godnego życia – „Tylko pod krzyżem, tylko pod tym znakiem Polska jest Polską, a Polak Polakiem” - zaznaczył duszpasterz.
- Nic dziwnego, że wrogom Polski ten krzyż Jezusowy przeszkadzał. Usuwali go sprzed oczu. Po II wojnie światowej, pomimo wielkiego zniszczenia krzyże zostały na wieżach kościelnych, na rozdrożach, na szczytach gór, na ścianach domów i urzędów. Naraz przyszła nowa fala niszczenia krzyży. Niszczyciele nie byli spod znaku krzyża. Ich znak był inny. W 1984 młodzież z Włoszczowy broniąc krzyża w szkole zawstydzała i zachwycała wiarą i bohaterstwem – przypomniał biskup.
Kaznodzieja przestrzegł przed próbami usuwania krzyża z przestrzeni publicznej
- Usuwając krzyż, usuniemy znak naszej przynależności, wezwanie do wzajemnej miłości, zgody, życzliwości, przebaczenia i budowania piękna, lepszego jutra. Zaprosimy wrogość, wojnę, niesprawiedliwość i pogardę. Bez krzyża zatracimy naszą chlubną tożsamość.
Posłuchaj całej homilii