Biskup Marian Florczyk: Chory potrzebuje troskliwego serca

- Gromadzimy się, by Panu Bogu powierzyć nasze życie i prosić o łaskę zdrowia, o siły dla chorych, o cierpliwość i nadzieję – powiedział biskup rozpoczynając Eucharystię.

W swojej homilii biskup zaznaczył, że w ostatnim czasie prawie każdy doświadczył – osobiście bądź u bliskich – choroby

- Choroba to nieproszony gość, który  przychodzi i burzy życie osobiste i rodzinne. Ostatnie lata uświadomiły nam, że czas człowieka to nie tylko praca, ale także izolacja, kwarantanna i samotność. Te stany  pogłębiają nasz ból i cierpienie. Cierpi nie tylko ciało, lecz nade wszystko dusza – podkreślił.

Kaznodzieja przypomniał także, że to chrześcijaństwo uwrażliwia człowieka na ból i cierpienie bliźnich

- Ono niosąc naukę Jezusa, niosło też jego wrażliwość na chorych oraz wskazanie, że w cierpiącym człowieku jest sam Jezus Chrystus. Pierwsi chrześcijanie tak rozumieli cierpienie.

Celebrans powiedział, że zarówno chorym, jak i wszystkim żyjącym na ziemi potrzebne jest dobre serce drugiego człowieka

- Tak mało, tylko serce – najbliższych, lekarza, pielęgniarki, znajomych. To tak mało, ale dziś okazuje się, że to jest za wiele. Dziś modląc się za chorych modlimy się także, a może przede wszystkim, o troskliwe serce dla każdego z nich. Serce, które byłoby w stanie go zrozumieć, pochylić się nad nim, poprawić poduszkę, podać lekarstwo, powiedzieć dobre słowo. O serce, które każdego zbolałego będzie niosło w nadziei i pocieszeniu, jak anioł do nieba.

Posłuchaj całej homilii:

Pod koniec Eucharystii odbyło się indywidualne błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem, na wzór nabożeństwa odprawianego w sanktuarium w Lourdes.