KOŚCIÓŁ
Biskup Marian Florczyk: Budujmy dom dobra i ładu [WYWIAD]
Rozmowa z księdzem biskupem Marianem Florczykiem, biskupem pomocniczym diecezji kieleckiej.
Pandemia zakłóciła nasze życie społeczne, gospodarcze, a nawet religijne. Według Księdza Biskupa na co zwrócić uwagę chcąc odbudować świat po tej epidemii?
Myślę, że jest to okazja, aby zastanowić się nad tym, co stanowi naszą tożsamość. Jakim społeczeństwem jesteśmy? Co jest naszym dobrem wspólnym? Czym dla każdego z nas jest Polska?
Sięgnijmy do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 2 kwietnia 1997 roku. Co ona mówi o dobru wspólnym?
Zauważmy, sama Preambuła ma podłoże filozoficzne, antropologiczne, teologiczne, ponieważ jest w niej odwołanie do Pana Boga. Preambuła mówi, że obywatele są „równi w prawach i powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski”. Konstytucja w pierwszym rozdziale, art. 1 stwierdza: "Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli". Dobro wspólne jest więc na pierwszym miejscu. W prawach, obowiązkach i powinnościach na rzecz dobra wspólnego wszyscy jesteśmy równi.
Politycy i nie tylko często powołują się na Konstytucję, ale wiele rzeczy nie jest dobrze pojęte. Na to złożyła się historia choćby ostatnich lat komunistycznych, kiedy nie odwoływano się do dobra wspólnego, jako dobra narodu. Było dobro klasy robotniczej oraz partii. Tymczasem tak, jak małżonkowie budują dobro rodzinne, tak samo jest dobro wspólne, narodowe, dobro Rzeczypospolitej.
Koncepcja dobra wspólnego jest obecna od setek lat. Jaka była w początkach?
Jednym z pierwszych w Polsce, który odwoływał się do niej był bł. Wincenty Kadłubek (1150-1223). Zaznaczę, że zmarł w klasztorze cystersów w Jędrzejowie. Biskup, ojciec kultury polskiej i autor Kroniki Polskiej. Choć żył w czasach władzy monarchicznej, to już wtedy pisał, że państwo polskie to rzeczpospolita, czyli rzecz wspólna. Zaznaczam, że do dziś tak określamy naszą ojczyznę - Rzeczpospolita Polska. Dalej wyjaśniał, że ojczyzna jest wspólnotą ludzi wolnych i odnosi się do ojcowizny, spadku po przodkach. Jest to dziedzictwo, do którego trzeba podejść z szacunkiem i odpowiedzialnością, aby je pomnażać. Ponadto jego Kronika przedstawia patriotyzm, jako miłość do ojczyzny - matki. Matka troszczy się i wychowuje dziecko, a kiedy ono dorośnie powinno odwzajemnić się miłością i odpowiedzialnością. Tak samo jest z obywatelem. Jeśli Rzeczpospolita jest naszą ojczyzną matką, w niej się rodzimy, to ona bierze też obowiązek troski o obywatela. Jednocześnie ten obywatel wkłada swą pracę, wysiłek, na rzecz ojczyzny, by dobrze jej się w niej żyło. Chciałbym tu zacytować Kadłubka: "Nie pomnożyć tego, co można tyle znaczy, co pomniejszyć", czyli każdy jest zobowiązany do pomnażania dobra.
Dobro wspólne obecne jest także w literaturze polskiej. Kogo można by podać za przykład?
Odwoływałbym się do poety Jana Kochanowskiego (XVI wiek). Chciałbym zwrócić uwagę na Pieśń XIX. Mówiąc o dobru wspólnym poeta wyjaśnia w niej kim jest człowiek, którego wyjątkowość polega na tym, że - jak żadne inne stworzenie - ma rozum. Jest zdolny do komunikowania, wyrażania swoich myśli. Zacytuję drugą zwrotkę tej pieśni:
I szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęce żyje,
Tkając, lejąc w się wszytko, póki zstawa szyje;
Nie chciał nas Bóg położyć równo z bestyjami:
Dał nam rozum, dał mowę, a nikomu z nami.
Człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boże. Ma rozum, potrafi mówić i jest wolny. W trzeciej zwrotce Kochanowski pisze:
"Służmy poczciwej sławie, a jako kto może,
niech ku pożytku dobra wspólnego pomoże".
Celem życia człowieka jest więc pomnażanie dobra i służenie mu. Dalej przestrzega, aby zachowywać stanowione prawa ojczyste. Prawo jest po to, aby ustalać porządek społeczny oraz musi być skoncentrowane na godności człowieka, koncepcji równości i wolności. Podkreślę, na „przyrodzonej godności człowieka” (Preambuła). Wszyscy powinniśmy pomnażać dobro wspólne. To nasz obowiązek.
Przejdźmy do ludzi nam współczesnych. Kardynał Stefan Wyszyński i Jan Paweł II w swoim nauczaniu także odwoływali się do pojęć dobra wspólnego i ojczyzny jako matki. Jaka jest ich koncepcja?
Kardynał Wyszyński koncepcję narodu, ojczyzny, jako matki wyniósł z domu rodzinnego. Uważał, że naród może się rozwijać, jeśli żyje wartościami. Jeśli będzie deptana godność człowieka, będzie deptany cały naród. Wojna była deptaniem godności człowieka, odbieraniem mu kultury, wolności, a jednocześnie deptaniem całej ojczyzny z całym dziedzictwem. Nie można było realizować siebie poprzez wolność i czynione dobro. Komunizm odbierał podstawowe wartości, wolność, przyrodzona godność. Nie pozwolił rozwijać się człowiekowi jako bytowi rozumnemu, religijnemu. Niektórzy dali się uwieść. To trudny okres w naszej historii.
Dlatego kardynał chciał skupić naród wokół Chrystusa i Jego Matki. Uważał, że Maryja powie nam to, czego chce od nas Syn. Prymas gromadząc ludzi chciał dać pewien system wartości w tworzeniu domu ojczystego. Trwanie przy Chrystusie to budowanie wspólnoty narodowej na wartościach.
A święty Jan Paweł II?
Jan Paweł II w przemówieniu inauguracyjnym mówił, że nie łatwo mu było opuścić ojczyznę, bo on Polskę kochał jak matkę. On czuł się odpowiedzialny za Ojczyznę. Kiedy przyjeżdżał mówił, że jest synem tego narodu. W Masłowie mówił, że ta ziemia to jest jego Matka, a rodacy są braćmi i siostrami. Papież uważał, że dobro wspólne można budować, jeśli jest porządek i ład społeczny. Tym ładem jest ład Boży, przykazania Boże. Na pierwszym miejscu jest Bóg, a potem Jego przykazania. Ten ład społeczny został ubogacony przez Jezusa Chrystusa. On jest Drogą, Prawdą i Życiem (J. 14,6).
Budowanie dobra wspólnego to ład społeczny, etyczny, to są wartości oparte na przyrodzonej godności człowieka. Wypływają one z natury człowieka, z jego rozumności, ale jednocześnie budują piękno człowieczeństwa. Bez tego ładu nie da się zbudować dobra wspólnego, a więc szczęśliwego kraju.
Każdy z nas staje przed różnymi wyborami. Czym powinniśmy się kierować podejmując decyzje?
Matka, ojciec, czy oboje rodziców kierują dobrem wspólnym na rzecz rodziny. Dobrem przedsiębiorstwa kieruje zarządca. W narodzie, państwie jest władza. W historii mieliśmy wielu świętych władców, którzy kierowali się dobrem wspólnym wprowadzając ład Boży, ewangeliczny. Demokracja może być zburzeniem pewnych wartości, wystarczy większa ilość głosów.
Chcąc budować dobro wspólne, kontynuować dziedzictwo ojczyźniane, też muszą być mądre prawa, szanujące przyrodzoną godność człowieka oraz mądry zarządca. Prezydent lub premier to ten, który ma świadomość, że mądrość jest rozeznaniem dobra i zła. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski w kwietniu tego roku wydało komunikat związany z wyborami i określiło jaki powinien być prezydent. To powinna być osoba, która ma pewne wartości w sobie i dla dobra społeczeństwa będzie dbała o nie. Dlatego potrzebna jest nam refleksja nad dobrem wspólnym, ojcowizną, życiem społecznym, tożsamością. Dopiero wtedy można dokonywać wyborów człowieka, który nam zagwarantuje rozwój dobra i ładu Bożego.
Dziękuję za rozmowę.
Katarzyna Bernat