Final 4 2019
Prosto z Kolonii: Veszprem lepsze od PGE VIVE. Zagramy o brąz
Nie będzie drugiego w historii pucharu Europy dla PGE VIVE Kielce. Kielczanie przegrali z Telekomem Veszprem 33:30.
Pierwszy mecz w Lanxess Arenie zaczął się fatalnie dla kielczan. Po kilku minutach przegrywali 0:4. Choć zespół Talanta Dujszebajewa nie miał problemu z przeforsowaniem obrony Veszprem, to od samego początku świetnie spisywał się w bramce Węgrów Arpad Sterbik. Czas mijał, a Hiszpan bronił jak w transie. Po kilkunastu minutach miał ponad 60-procentową skuteczność. Jednak gracze Veszprem także mieli swoje problemy i nie mogli się przedrzeć przez świetnie dysponowaną defensywę kielczan. Vive powoli zbliżało się do Węgrów. W końcu w 19. minucie Marko Mamić rzucił kontaktowego gola na 8:7. Chwilę później nieszczęśliwej kontuzji doznał Arpad Sterbik i musiał opuścić parkiet.
Gracze Vive po tym zdarzeniu nabrali wiatru w żagle. Najpierw wyrównującego gola zdobył debiutant na Final Four, Arkadiusz Moryto, a na 8. minut przed przerwą w końcu wyszliśmy na prowadzenie. W zespole z Kielc wyróżniał się ALex Dujszebajew, który zdecydowanie lepiej radził sobie z rosłymi obrońcami niż Luka Cindrić. Chorwat niestety był najsłabszym ogniwem w kieleckiej drużynie. W pierwszej połowie na pięć prób, nie rzucił ani jednej bramki i miał dwie straty. Po pierwszych 30. minutach na tablicy wyników widniał rezultat 13:13
Druga połowa wyglądała podobnie jak końcówka pierwszej. Szybka gra i gol za gol. Przy stanie 18:18 czerwoną kartkę zobaczył Blagotinsek za uderzenie w twarz Kulesha. Wydawało się, że Vive szybko to wykorzysta, ale chwilę później na dwie minuty zszedł Alex Dujszebajew. Ze stratą jednego zawodnika zdecydowanie lepiej poradzili sobie Węgrzy, którzy w ciągu dwóch minut rzucili cztery gole i wyszli na prowadzenie 22:18. Kielczanie próbowali gonić. W końcu przełamał się Cindrić, który w ciągu kilku minut rzucił pięć bramek z rzędu i był motorem napędowym Vive. To jednak było wciąż za mało, na dziesięć minut przed końcem mistrz Polski przegrywał 26:28.
W 55. minucie, przy stanie 28:30, karę dwóch minut otrzymał jeden z graczy Veszprem. Kielczanie jednak znów nie wykorzystali przewagi jednego zawodnika. Najpierw rzut Dujszebajewa obronił Mikler, a potem zespół z Kielc stracił piłkę. Efekt był taki, że na 60 sekund przed końcem Vive przegrywało 33:29. U naszych rywali doskonale spisywał się Petar Nenadić, który rzucił 12 goli i miał 86% skuteczności w ataku. Ostatecznie mistrz Węgier wygrał 33:30.
PGE VIVE Kielce - Telekom Veszprem 30:33 (13:13)
PGE VIVE: Cupara, Ivić - Dujszebajew 6, Aguinagalde, Jachlewski 1, Janc 4, Lijewski, Jurkiewicz 1, Kulesh 3, Moryto 2, Mamić 2, Cindrić 5, Fernandez 1, Karalek 5,
Telekom: Sterbik, Mikler - Manaskov, Ilić 1, Tonnesen 2, Gajic 5, Nilsson, Nagy 3, Marguc, Strlek 4, Terzic, Blagotinsek 2, Nenadic 12, Mahe, Mackovsek, Lekai 4