Armia Krajowa
Zapraszamy do wysłuchania siódmej audycji radiowej z cyklu "Żołnierze Armii Krajowej walczączy na Kielecczyżnie"
Audycja pt "Środowisko Armii Krajowej po II wojnie na Kielecczyźnie."
"
DLA OSÓB NIESŁYSZACYCH TRANSLACJA AUDYCJI:
Katarzyna Bernat Witam. W naszym cyklu: "Wdzięczni Bohaterom - żołnierzom Armii Krajowej walczącym na Kielecczyźnie" opowiemy o środowisku, które w latach 50. XX wieku zaczęli tworzyć byli żołnierze Armii Krajowej. Gościem jest doktor Marek Jedynak, historyk z Delegatury IPN w Kielcach. Jak wyglądało środowisko Armii Krajowej po II wojnie światowej na Kielecczyźnie?
Marek Jedynak: Tuż po zakończeniu wojny nie możemy mówić o środowisku żołnierzy Armii Krajowej. Część osób pozostała w tak zwanej drugiej konspiracji niepodległościowej. Nie wychodząc z konspiracji akowskiej, przeszli do nowych struktur antykomunistycznych: Organizacji Niepodległość, następnie Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj i wreszcie Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Część osób zdecydowała, po zwolnieniu ze służby w Armii Krajowej, wrócić do cywilnego życia. Mieli rodziny, dzieci. Próbowali odnaleźć się w nowej rzeczywistości pod komunistycznymi rządami. Były też osoby, które nie widząc miejsca dla siebie w okupowanym przez Sowietów kraju, emigrowały. Jednak większość ludzi pozostała w Polsce. W tych warunkach przetrwali do października 1956 roku.
Dopiero po wydarzeniach w październiku' 56, po tej tzw. odwilży, nastąpił przełom społeczny. Pierwsze kilka lat początkowych rządów Gomułki, to był moment, kiedy można było zacząć się spotykać i choć trochę mówić na temat Armii Krajowej. Wtedy powstały pierwsze zaczątki środowisk kombatanckich w kraju. Początkowo akowcy zbierali się w ramach działalności Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Była to jedyna koncesjonowana organizacja skupiająca wszystkich weteranów II wojny światowej, ale też I wojny światowej, wojny domowej w Hiszpanii, a także tzw. utrwalaczy władzy ludowej, czyli tych, którzy w szeregach Urzędu Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej, Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Ludowego Wojska Polskiego walczyli z podziemiem poakowskim o utrzymanie władzy przez komunistów. Wrzuceni wszyscy do "jednego worka" w ramach ZBoWiD podzieleni byli nie na środowiska pułkowe, czy związane z oddziałami, ale według miejsca zamieszkania, po to, aby utrudnić spotykanie się starych znajomych oraz dowódców ze swoimi żołnierzami.
W grudniu 1956 roku nastąpił pewien przełom. Spotkali się w Warszawie żołnierze wywodzący się z oddziałów "Ponurego" i "Nurta" i zdecydowali, że chcieliby ufundować i odsłonić pomnik poległym towarzyszom broni. Grupa inicjatywna z Wrocławia, Warszawy i Starachowic, początkowo w ramach współpracy ze ZBoWiD w Starachowicach, utworzyła komitet budowy pomnika i znaleziono lokalizację. Była nią polana w lasach siekierzyńskich w pobliżu wzgórza 326 tzw. Wykusu, gdzie w 1943 roku partyzanci obozowali.
Składki zbierano nie tylko od osób indywidualnych, ale też od instytucji państwowych czy administracji terenowej, udało się uzyskać pieniądze i pozwolenia. 15 września 1957 roku na wspomnianej polanie, została odsłonięta i poświęcona kapliczka Matki Bożej Bolesnej. Kapliczka, na której ciosach zostały wyryte pseudonimy wszystkich towarzyszy broni poległych w czasie II wojny światowej. Data 15 września 1957roku została symbolicznie przyjęta za początek funkcjonowania nieformalnej struktury, która przyjęła nazwę Środowisko Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich Armii Krajowej "Ponury" "Nurt". Tych żołnierzy, którzy w latach 1943 - 44 służyli pod rozkazami cichociemnych "Ponurego" i "Nurta".
KB.: Jakie były dalsze koleje losów związane ze wspomnianym środowiskiem? Co im zawdzięczamy?
MJ.: Początkowo, aż do końca lat 60. XX wieku, te słynne spotkania na Wykusie, które do dziś się odbywają, miały miejsce w ostatnią niedzielę października. Wtedy niestety aura nie sprzyja biwakowaniu. W połowie lat 60. weterani "Ponurego" dotarli do wówczas młodego, rzutkiego dziennikarza sportowego Cezarego Chlebowskiego i poprosili go o napisanie książki o ich dowódcy Janie Piwniku. Wtedy sytuacja się zmieniła. Książka "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie" po raz pierwszy została wydana w 1968 roku i błyskawicznie rozeszła się. Cały nakład, 10 tysięcy egzemplarzy, został szybko wyprzedany. Sukces wydawniczy i świadomość, że książka dotyczy oficera Armii Krajowej spowodowała, że w 1969 roku w 25. rocznicę śmierci "Ponurego", zdecydowano o pewnej zmianie. Przeniesiono uroczystości na Wykusie na czerwiec. To był przełom. Od tamtej pory w czerwcu odbywają się uroczystości i biwaki.
Początkowo, wokół samej kapliczki, gromadzili się weterani ze swoimi rodzinami, jako środowisko nieformalne. Przygotowywali apele pamięci, które były czytane w nocy przy świeczkach i latarkach przed kapliczką Matki Bożej Bolesnej. Wojska jeszcze wtedy nie mogło być, bo Ludowe Wojsko Polskie nie mogło być na akowskich uroczystościach. Spotkania akowskie przy kapliczce , z czasem zaczęły skupiać coraz więcej ludzi.
(Audycja współfinansowana ze środków otrzymanych od Ministerstwa Obrony Narodowej)
Część 2
Bohaterowie z Armii Krajowej walczący na Kielecczyźnie
KB.: W 1957 roku na Wykusie (miejscu stacjonowania oddziału "Ponurego" i "Nurta") postawiono kapliczkę Matki Bożej Bolesnej upamiętniającą poległych i zmarłych żołnierzy Armii Krajowej. Od końca lat 60. w czerwcu zaczęły odbywać się uroczystości upamiętniające dowódców i żołnierzy oraz skupiające ówcześnie żyjących żołnierzy AK.
MJ.: Zaczęły one skupiać coraz więcej ludzi. W latach 70. było to około 300 - 500 osób, które przyjeżdżały na taki biwak. Pod koniec lat 70. ,wraz z rozwojem opozycji demokratycznej, te uroczystości zaczęły się zmieniać. Zaczęły się pojawiać tysiące młodych ludzi, którzy pod skrzydłami weteranów AK, chłonęli wiedzę o prawdziwej historii Polski, o Katyniu, Jałcie, Piłsudskim. Szukali drogowskazów do dalszego funkcjonowania we własnych środowiskach. To powodowało niechęć ze strony administracji państwowej.
W 1978 roku Wykus został ogłoszony rezerwatem. To spowodowało, że nie można było biwakować przy samej kapliczce. Biwak został przeniesiony na polanę przy samej drodze. Ograniczenia spowodowały jednak jeszcze większe zainteresowanie ludzi. Nagle nastąpił wzrost uczestników. Na uroczystości na Wykusie przyjeżdżało od 5 - 10 tysięcy osób, które zaczęli pojawiać się co roku. Apogeum uroczystości nastąpiło w 1988 roku, gdy 17 września 1987 roku udało się sprowadzić prochy Jana Piwnika "Ponurego" do Polski. W czerwcu 1988 roku, podczas olbrzymiej manifestacji politycznej i religijnej, w trzydniowym kondukcie pogrzebowym prochy "Ponurego" przejechały przez całe Góry Świętokrzyskie. Zostały złożone w krypcie klasztoru cystersów w Wąchocku. Na tych uroczystościach w Wąchocku, Służba Bezpieczeństwa meldowała, że było około 30 tysięcy uczestników. To też pokazuje, jak duże znaczenie miały te uroczystości i spotkania kombatanckie.
Czerwiec' 88 to przerwa między dwiema falami strajków z wiosny' 88 roku i sierpnia' 88 roku. To moment schyłku PRL, kiedy opozycja demokratyczna domaga się zmian. Rok później wszystko pęka, jest okrągły stół, są wybory kontraktowe i kończy się ustrój komunistyczny. Środowisko kombatanckie wnosi do III Rzeczypospolitej dużą dawkę wypracowanych przez siebie schematów działania i potencjału na następne lata.
KB.: Środowisko Armii Krajowej oddziaływało na pokolenie Solidarności, oddziaływało na pokolenia pierwszych lat III RP i oddziałuje również na współczesne.
MJ.: W latach 80. weterani Armii Krajowej zdecydowali, że przygotują przekazanie pałeczki w sztafecie pokoleń następnej generacji. To nie było pokolenie Solidarności. Ludzie Solidarności w latach 80. mieli po 30, 40 lat. Weterani AK zdecydowali się oddać ster w ręce ludzi zdecydowanie młodszych, w ręce kilkunastoletnich wówczas harcerzy, którzy działali wówczas w ramach nieformalnego ruchu harcerskiego. Po 1989 roku ten ruch harcerski stworzył Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej. W 1996 roku zostało podpisane oficjalne porozumienie o współpracy pomiędzy Środowiskiem "Ponury" "Nurt", a ZHR. Dziś tamci harcerze mają po 40., 50 lat i te uroczystości na Wykusie organizują nadal.
Natomiast skończyły się mniejsze uroczystości, na których bywali kombatanci, ponieważ nie zadbali oni wcześniej o swoich następców. A uroczystości na Wykusie organizowane są co roku. Przyjeżdżają na nie ostatni żołnierze AK z Okręgu Radomsko - Kieleckiego. Biorą udział w mszach za "Ponurego" i "Nurta" i ich żołnierzy. Dziś trzeba patrzeć na nich, jak na żywe pomniki historii. Porównuję ich do ostatnich weteranów Powstania Styczniowego z końca lat 30. XX wieku, kiedy już nie ważne było, z którego są oddziału, ale ważne, że jeszcze brali udział w tych uroczystościach, świadcząc o tym, że stare pokolenia walczyły za naszą wolność.
Teraz, kiedy to Środowisko na Wykusie dalej kultywuje tradycje organizując uroczystości, my, jako kolejna generacja, często już prawnuki tych żołnierzy mamy zaszczyt i honor poznać ostatnich żołnierzy - żywe pomniki historii, czyli ostatnich żyjących żołnierzy Armii Krajowej, ostatnich działaczy Polskiego Państwa Podziemnego. Warto korzystać z tej okazji. Spotkać się z nimi, uścisnąć dłoń, zrobić pamiątkowe zdjęcie, aby pamięć o żołnierzach Armii Krajowej, aby pamiętać o Polskim Państwie Podziemnym trwała, abyśmy za kilka - kilkadziesiąt lat, kiedy nie będzie już tych świadków II wojny światowej, mogli przekazywać te historie usłyszane, przeczytane i zapamiętane kolejnym pokoleniom.
Dziękuję za rozmowę.
(Audycja współfinansowana ze środków otrzymanych od Ministerstwa Obrony Narodowej)
Projekt „Wdzięczni Bohaterom - Żołnierzom Wyklętym walczącym na Kielecczyźnie" jest zadaniem publicznym współfinansowanym ze środków otrzymanych od Ministerstwa Obrony Narodowej.