SPORT
Żubrowski: takim spotkaniem na pewno nie zachęciliśmy kibiców do przyjścia na stadion
– Najdelikatniej mówiąc, nie był to nasz dzień. Staraliśmy się grać długimi podaniami. Nawet kiedy udało się zgrać piłkę do tyłu, to później pomocnicy nie mieli zbyt wielu opcji, aby rozrzucić ją do przodu. Akcje się nie zazębiały, gra się nie kleiła – mówił po zremisowanym 1:1 domowym meczu z Pogonią Szczecin, Maciej Górski, napastnik "żółto-czerwonych".
Podopieczni Gino Lettieriego od pierwszego gwizdka mieli problemy z wprowadzeniem się w grę. Z każdą minutą przewaga Pogoni rosła, czego potwierdzeniem był gol zdobyty przez Adama Buksę.
– Byliśmy świadomi tego, jak Pogoń próbuje konstruować akcje. Nie przeciwstawiliśmy się temu w odpowiedni sposób. Mieliśmy jakiś plan, ale jego realizacja nie wyglądała dobrze. Wiedzieliśmy, że rywale budują akcję od tyłu, nie grają długich piłek. Nie służy nam granie tak nisko, jak próbowaliśmy w pierwszej połowie, gdzie byliśmy nastawieni tylko na kontrę. Piłka trafiała do napastników, nawet w momencie ich utrzymania, zgrania do drugiej linii, później brakowało przeniesienia do bocznych sektorów. Za łatwo też traciliśmy piłkę, nasze akcje się nie zazębiały – wyjaśniał pomocnik "żółto-czerwonych", Jakub Żubrowski.
Remis Koronie uratował błysk Wato Arweładze. Gruzin w 84. minucie posłał bardzo dobrą, mocną piłkę z rzutu wolnego przy lewej linii boiska. Nikt nie przeciął jej toru, a ta finalnie wylądowała w siatce obok zaskoczonego Łukasza Załuski.
– Pomógł nam nie tylko przy tym rzucie wolnym. Miał jeszcze dwie, trzy sytuacje, gdzie dobrze zabrał się z piłką. W jeden z nich, kiedy chciał oddać strzał z 25 metra, zbyt długo zwlekał z decyzją. To jest jego największy problem. Musi szybciej nauczyć się rozgrywać piłkę. Jeśli to zrobi, to jestem przekonany, że pomoże nam jeszcze bardziej. Nie możemy zapomnieć, że on ma dopiero 20 lat. Trzeba pamiętać również, że trafił do nas z ligi, która nie jest uznawana za najlepszą. Pewnych rzeczy musi się jeszcze nauczyć – tłumaczył trener kieleckiej drużyny, Gino Lettieri.
– Po stracie gola do przerwy nie pokazaliśmy już nic. W drugiej połowie też za późno się obudziliśmy. W ostatnich minutach po wyrównaniu bardzo chcieliśmy przechylić mecz na naszą korzyść. Sądzimy, że ten remis jest sprawiedliwy – oceniał mecz włoski szkoleniowiec.
Korona na boiskach LOTTO Ekstraklasy nie przegrała juz od sześciu kolejek. Pięć z tych pojedynków kończyło się jednak remisami.
– Na pewno boli, że odwróciliśmy trend, w którym w domu wygrywaliśmy, a na wyjeździe staraliśmy się nie przegrywać. Ostatni mecz na Arce wygraliśmy, teraz dwa remisy w domu, więc na pewno nie jest to powód do dumy. Każdy może marudzić na frekwencję, ale takim spotkaniem jak z Pogonią na pewno nie zachęciliśmy kibiców do przyjścia na stadion – przekonywał Jakub Żubrowski.
– Nie ma innej recepty. Za tydzień w Sosnowcu za wszelką cenę trzeba zdobyć trzy punkty. Musimy wytworzyć większą presję na rywalu. Mam nadzieję, że to tak się potoczy, że awansujemy bezpiecznie do "ósemki" – zakończył Maciej Górski.
Korona po piątkowych spotkaniach spadła na 5. miejsce w tabeli. Podopieczni Gino Lettieriego w przyszłą sobotę na wyjeździe zmierzą się z Zagłębiem Sosnowiec.