SPORT
Zorman: Pieniądze liczy się dopiero po wyjściu z kasyna
Przed PGE VIVE ostatni wyjazdowy mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. W czwartek kielczanie zagrają z zajmującym ostatnie miejsce Motorem Zaporoże. – Musimy zagrać na sto procent, tak jakby to był nasz ostatni mecz. Nie możemy patrzeć na to, w jakiej formie jest rywal – wyjaśnia Uros Zorman, drugi trener PGE VIVE.
Najlepsza drużyna Ukrainy nie zachwyca w trwającym sezonie. Co prawda potrafiła zremisować na wyjeździe z THW Kiel oraz zdobyć trzy punkty w starciach z FC Porto Sofarmą, ale na tym kończy się jej dorobek. Dodatkowo podczas przerwy na mistrzostwa Europy straciła czterech zawodników: Denera Jaanimę, Stanisława Żukowa, Igora Sorokę i Wiktora Kirejewa. W ostatniej kolejce osłabiony Motor wyraźnie przegrał na wyjeździe z Vardarem Skopje 28:38.
– Odejście czterech zawodników robi różnicę. Są ich najważniejsi gracze, czyli Puchowski i Malasinskas, ale na prawej stronie zostali z jednym młodym zawodnikiem – przedstawia Uros Zorman.
– Nie możemy się na tym skupiać. Oni wystąpią przed własną publicznością. Już o nic nie grają, co może być najgroźniejsze z ich strony. Nie mają presji. Na papierze to nie taki sam zespół jak w poprzednim roku, ale niektórzy w takich warunkach grają lepiej, dlatego musimy być maksymalnie skoncentrowani – uzupełnia słoweński asystent Tałanta Dujszebajewa.
Na dwie kolejki przed końcem zmagań grupowych PGE VIVE zajmuje czwarte miejsce w grupie. Kielczanie mają niewielkie szansę na wskoczenie na drugą lokatę, ale realne jest wyprzedzenie trzeciego Montpellier (więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ).
– Musimy odnieść dwa zwycięstwa i oglądać się na rywali. Każdy ma swoje cele. Wyniki mogą być różne. Pieniądze liczy się dopiero po wyjściu z kasyna. Podobnie jest z sytuacją w grupie. Na koniec zobaczymy, jak ułoży się sytuacja – kwituje Uros Zorman.
Czwartkowy mecz w Zaporożu rozpocznie się o godz. 17.30.