SPORT
Zając: nie jest prawdą, że Jacka nie chcieliśmy zatrzymać
Krzysztof Zając, prezes Korony Kielce, udzielił wywiadu oficjalnej stronie internetowej klubu. Sternik "żółto-czerwonych" odniósł się w nim do minionego sezonu oraz m.in. przedstawił swoje zdanie odnośnie sytuacji z zamieszaniem kontraktowym Jacka Kiełba.
Korona zmagania w pierwszym, pełnym sezonie pod wodzą nowych właścicieli zakończyła na 8. miejscu w LOTTO Ekstraklasie. "Żółto-czerwoni" do tego dołożyli półfinał Pucharu Polski.
- Podjęliśmy kilka decyzji, które na początku wydawały się kontrowersyjne, a nawet negatywne. Myślę tutaj o zmianie szkoleniowca. Uważam jednak, że Gino Lettieri to bardzo dobry ruch. Świetnie poukładał drużynę. Od samego początku trzymał szatnię w ryzach i panowała w niej duża dyscyplina. Na starcie nie było to mile widziane, ale kolejne miesiące pokazały, że obie strony znalazły wspólny język i potrafiły ze sobą współpracować. Przyznam szczerze, że niektóre aspekty nas zaskoczyły i przyszły bardzo szybko. Nie mówię tutaj o pozycji końcowej, ale o jakości gry. Stała ona na wysokim poziomie, a eksperci wyróżniali Koronę za jej postawę na boisku. Oczywiście, zdarzały się wpadki, ale koniec końców nasza gra była dla mnie budująca - wyjaśniał Krzysztof Zając.
Korona w grupie mistrzowskiej rozczarowała i zdobyła tylko cztery punkty. Obok słabszej gry "żółto-czerwonych" w ostatnich tygodniach sporo mówiło się o sytuacji kontraktowej kilku zawodników. Z Kielcami po tym sezonie pożegnał się Jacek Kiełb. Przypomnijmy, pomocnik otrzymał propozycję rocznego kontraktu, która nie była dla niego satysfakcjonująca. Zarząd Korony, mimo zapewnień zawodnika o tym, że chce zostać w Kielcach, nie podjął dalszych rozmów.
- Moim zdaniem to mocno nieprofesjonalne szczególnie ze strony zawodnika, bo nie jest prawdą, że Jacka nie chcieliśmy zatrzymać. Gdyby tak było, nie dostałby przecież ofert, o których sam mówił. Jakie one były? Bardzo dobre i konkretne. Na początku rozmawialiśmy o dłuższej umowie niż jeden sezon, ale propozycja nie została zaakceptowana przez zawodnika. Druga rzeczywiście opiewała na jeden sezon, ale była lepsza finansowo od tej aktualnej, z tego sezonu. Czy to źle? Czy to oznacza, że nie chcieliśmy Jacka w drużynie? Oczywiście, że nie! Jeśli Jacek twierdzi inaczej to zwyczajnie mija się z prawdą - mówił Zając. - Może powinien powiedzieć, że oferta go nie satysfakcjonuje, bo oczekiwał jeszcze większej podwyżki wynagrodzenia niż ta, którą my zaproponowaliśmy. Szkoda, że tak nie zrobił, bo samo stwierdzenie, że chciał zostać w Koronie, ale zarząd nic nie zrobił jest po prostu nieprawdą. Niedobrze też jeśli w kwestie kontraktowe włączają się osoby postronne, czyli dziennikarze i kibice. Kontrakt to umowa pomiędzy zawodnikiem a klubem. Te dwie strony mają prawo o nim dyskutować i go negocjować. Rozmowy kończą się różnie, ale w żadnych nie ma winy, bądź zasługi tylko jednego z przedstawicieli. Obie strony muszą chcieć. W tym wypadku chciał klub i uważam, że na warunkach bardzo dobrych, jak na obecną formę zawodnika. Zawodnik jednak nie przyjął oferty. Temat uważam za zakończony i życzę Jackowi powodzenia w dalszej karierze - tłumaczył prezes Korony.
"Żółto-czerwony" klub w lecie ponownie czeka przebudowa kadry. Nowych zawodników zapewne będziemy poznawać w kolejnych dniach czerwca.
- Drużyna będzie znacznie zmieniona. W tej chwili trwają pertraktacje z zawodnikami na różnych pozycjach. Powiem wprost – ostatnie mecze sezonu odsłoniły nasze słabości. Dobrze, że to nastąpiło w tym momencie. Podjęliśmy decyzje. Na pozycje, które nie są najlepiej obsadzone przyjdą nowi zawodnicy - przekonywał Zając.
Cały wywiad z prezesem Korony Kielce można przeczytać - TUTAJ.
źródło: korona-kielce.pl