SPORT
Zaczęło się świetnie, ale… Łomża Vive znowu przegrała w Porto
Łomża Vive Kielce nie wykorzystała wielkiej szansy na umocnienie się na prowadzeniu w tabeli grupy B Ligi Mistrzów. W czwartkowym meczu 10. kolejki, ostatnim w tym roku, przegrała na wyjeździe z FC Porto 27:29.
Kielczanie przystąpili do rywalizacji w Dragao Arena z jednym obrotowym – Arciomem Karlaiokiem. Nilocasowi Tournatowi odnowił się uraz łokcia.
W spotkanie bardzo dobrze wprowadził się Andreas Wolff, który szybko zapisał na swoim koncie pięć obron. W 9. minucie Łomża Vive prowadziła 5:1. Magnus Andersson poprosił o czas.
Następnie role się odwróciły. Kielczanie dochodzili do czystych pozycji, jednak zatrzymywał ich Ivan Mitrevski. W 14. minucie było 3:6, ale impas strzelecki Łomży Vive przerwał Dylan Nahi.
Gospodarze radzili sobie coraz lepiej w obronie. W ataku bardzo dobrze wyglądali w wariancie „siedem na sześć”. W 18. minucie zmniejszyli straty do dwóch bramek, w 22. minucie złapali bezpośredni kontakt po golu Pedro Cruza, a kilka chwil później po kolejnym trafieniu tego rozgrywającego był remis 10:10. „Smoki” objęły prowadzenie pięć minut przed końcem pierwszej części po golu Leonela Fernandesa. Zespoły schodziły na przerwę przy remisie 14:14.
FC Porto zanotowało bardzo udane wznowienie, zdobywając cztery bramki z rzędu. Kielczanie oddawali niecelne rzuty albo trafiali w Ivana Sliskovicia. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zdobyli pierwszego gola po przerwie dopiero w 37. minucie za sprawą Uładzisłaua Kulesza. Do pustej bramki po rzutach przez całe boisko nie trafili Arciom Karaliok i Igor Karacić. W bramce świetnie radził sobie Andreas Wolff. Na 20 minut przed końcem gospodarze prowadzili 19:17.
W następnych fragmentach mistrzowie Polski złapali bezpośredni kontakt, dzięki bardzo dobrej pracy w obronie. Mimo kilku sytuacji, nie mogli przełamać wyniku. Na ich szczęście gospodarze również razili nieskutecznością. Długi okres bez gola po obu stronach przerwał Leonel Fernandes i na dziesięć minut przed końcem FC Porto prowadziło 22:20.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa mieli problemy w ofensywie, gdzie nie zawodził tylko Arciom Karaliok. Na pięć minut przed ostatnią syreną FC Porto odskoczyło na trzy trafienia (25:22).
W najważniejszym fragmencie włączył się Alex Dujszebajew. Rzucił dwa gola i zaliczył asystę przy trafieniu Uładzisłaua Kulesza i na dwie minuty przed końcem kielczanie przegrywali 26:27. Szybko zdążył odpowiedzieć Victor Iturriza, wykluczając Tomasza Gębalę. Podopieczni Magnusa Andersona nie wypuścili już dwóch punktów z rąk.
Łomża Vive spędzi dwumiesięczną przerwę w rozgrywkach na pierwszym miejscu w tabeli grupy B. Ma 14 punktów – o dwa więcej od następnych Paris-Saint Germain, Telekomu Veszprem i FC Barcelony.
Zmagania Ligi Mistrzów zostaną wznowione w połowie lutego. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa pojadą wówczas do Flensburga.
W najbliższą niedzielę, w hitowym meczu 13. kolejki PGNiG Superligi, Łomża Vive zagra w swojej hali z Orlen Wisłą Płock.
FC Porto – Łomża Vive Kielce 29:27 (14:14)
Łomża Vive: Wolff, Kornecki – Nahi 1, Surgiel, Sićko 1, Kulesz 5, Gębala 1, Karacić 2, Olejniczak, Thrastarson, Dujszebajew 5, Vujović 1, Moryto 2, Gudjonsson 1, Karaliok 7, Sanchez-Migallon 1
FC Porto: Mitrevski, Frandsen – Fernandes 5, Branquinho, Magalhaes 5, Slisković, Valdes 1, De Abreu, Silva 4, Cruz 7, Mbengue 1, , Areia, Alves 1, Iturriza 3, Salina 1, Vergara