Słuchaj nas: Kielce 107,9 FM | Busko-Zdrój 91,8 FM | Święty Krzyż 91,3 | Włoszczowa 94,4
Szukaj Facebook Twitter Youtube
Radio eM

SPORT

Zabrakło sekund. Korona na utrzymanie musi poczekać

piątek, 06 maja 2016 19:16 / Autor: Damian Wysocki
Zabrakło sekund. Korona na utrzymanie musi poczekać
Zabrakło sekund. Korona na utrzymanie musi poczekać
Damian Wysocki
Damian Wysocki

Korona Kielce ciągle nie jest pewna utrzymania w Ekstraklasie. Podopieczni Marcina Brosza zremisowali na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko – Biała 1:1. Kielczanie gola, który pozbawił ich zapewnienia sobie bezpiecznego bytu w najwyższej klasie rozgrywkowej na przyszły sezon stracili w ostatniej akcji meczu. 

Korona w Bielsku musiała sobie radzić bez swojego najlepszego strzelca – Airama Cabrery, którego z gry wyeliminowała kontuzja. Jego miejsce w wyjściowej jedenastce zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami zajął Łukasz Sekulski. Na środek obrony po odcierpieniu pauzy za nadmiar kartek wrócił Dijbril Diaw, Senegalczyk zastąpił Dmitrija Wierchowcowa.

Od początku spotkania gra toczona była głównie w środowej strefie boiska. Oba zespoły czekały na błąd przeciwnika i szansę w kontrataku. W 8. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bartłomieja Pawłowskiego przed szansą stanął Radek Dejmek, ale piłka po jego główce przeleciała nad poprzeczką bramki Podbeskidzia. Dziesięć minut później fatalny błąd przy wyprowadzaniu piłki popełnił Kato, a tę przejął Kamil Sylwestrzak. Kapitan Korony natychmiast odegrał futbolówkę przed pole karne do Łukasza Sekulskiego, ale jego strzał po rykoszecie wylądował na rzucie rożnym.  Kielczanie w 43. minucie spotkania pokazali, że ich mocną stroną są stałe fragmenty gry. Świetnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego popisał się Bartłomiej Pawłowski, a w polu karnym znowu najlepiej odnalazł się Radek Dejmek, jednak strzał Czecha znakomicie wybronił Emilijus Zubas, łotewski bramkarz jeszcze lepiej spisał się przy dobitce Kamila Sylwestrzaka, ale na szczęście dla „Żółto-czerwonych” piłka spadła pod nogi Łukasza Sekulskiego, który tuż przed przerwą wyprowadził Koronę na prowadzenie. 

Od początku drugiej połowy zgodnie z przewidywaniami częściej przy piłce utrzymywało się grające z „nożem na gardle” Podbeskidzie. Pierwszą szansę na gola mieli jednak kielczanie. W 46. minucie po dobrze rozegranej kontrze sprzed szesnastki strzelał Bartłomiej Pawłowski, ale skuteczną interwencją popisał się Emilijus Zubas. Pięć minut później widząc wysuniętego bramkarza „Górali” swoich sił z dystansu spróbował Vlastimir Jovanović. Bośniak przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W 65. minucie Korona mogła podwyższyć prowadzenie. Faulowany Nabil Aankur bardzo szybko wykonał rzut wolny i uruchomił Bartłomieja Pawłowskiego, który po podprowadzeniu piłki zagrał do środka do Serhieja Pyłypczuka, ale ukraiński pomocnik w dogodnej sytuacji przestrzelił. W 82. minucie po czerwonej kartce dla Olega Werietiło kielczanie znaleźli się w komfortowej sytuacji i już chwilę po tym powinni prowadzić 2:0. Łukasz Sierpina po samotnym rajdzie znakomicie zagrał wzdłuż bramki do Vladislavsa Gabovsa, który w dogodnej sytuacji trafił w słupek. Niewykorzystana okazja zemściła się w ostatniej akcji meczu, kiedy do wyrównania doprowadził Paweł Baranowski.

Podbeskidzie Bielsko – Biała – Korona Kielce 1:1 (0:1)

Bramki: Sekulski (43’) - Baranowski (94')

Żółte kartki:  Kowalski, Werietiło

Czerwona kartka: Werietiło (za dwie żółte)

Podbeskidzie: Zubas - Werietiło, Piacek, Baranowski, Mójta – Kowalski, Kato, Sloboda (73’ Kołodziej), Tarnowski (46’ Stefanik), Możdżeń - Demjan

Korona: Trela - Rymaniak, Diaw, Dejmek, Sylwestrzak - Pyłypczuk, Grzelak, Jovanović, Pawłowski (79’ Sierpina), Fertovs (64’ Aankur) – Sekulski (55’ Gabovs).

Nowy numer!

Zapraszamy do nas

Zgłoś news
POSŁUCHAJ
WIDEO