SPORT
Wstydliwy remis polskich szczypiornistów. "Biało-czerwoni" rzutem na taśmę uratowali punkt w Prisztinie
Szczypiorniści reprezentacji Polski w meczu przedostatniej kolejki eliminacji mistrzostw Europy 2020 zremisowali na wyjeździe z Kosowem 23:23. "Biało-czerwoni", mimo kiepskiego wyniku uzyskanego w hali drużyny złożonej przede wszystkim z amatorów, wciąż kwestie awansu mają w swoich rękach.
Środowe spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla podopiecznych Patryka Rombla. Kosowo szybko uzyskało trzy trafienia przewagi. Polacy straty zniwelowali w 19. minucie (8:8), ale gospodarze przed przerwą szalę zwycięstwa ponownie przechylili na swoją korzyść (14:13).
Kilka minut spędzonych w szatni nie pomogło Polakom. "Biało-czerwoni" po zmianie stron dalej prezentowali się kiepsko. Wystarczy napisać, że przez blisko dwadzieścia minut zdobyli zaledwie trzy bramki. Kosowo długo prowadziło trzema, a nawet czterema trafieniami. Na minutę przed końcem po golu na 23:21 dla gospodarzy wydawało się, że Polacy zaliczą kolejną kompromitującą porażkę w tych eliminacjach (jesienią przegrali w Izraelu). Podopieczni Patryka Rombla zdołali jednak dwa razy przechwycić piłkę w obronie, a później szybko zdobyć gole. Tego na remis po 23, na dwie sekundy przed końcem, rzucił Przemysław Krajewski.
Polacy w Prisztinie zagrali bardzo słabe zawody – podobnie zaprezentował się Arkadiusz Moryto, skrzydłowy PGE VIVE. 22-latek zdobył trzy bramki. Na początku spotkania skutecznie wykorzystał dwa rzuty karne, ale pomylił się przy trzecim podejściu. Później egzekwowanie "siódemek" przejął Michał Potoczny. Moryto dołożył jeszcze jednego gola z akcji (na trzy takie rzuty). Wychowanek Kusego Kraków wypracował też jednego karnego.
Polacy po pięciu rozegranych spotkaniach mają na swoim koncie tylko trzy punkty. "Biało-czerwoni" sprawy awansu na przyszłoroczne Euro dzierżą w swoich rękach. Do tego wystarczy im zwycięstwo w niedzielnym, domowym spotkaniu z Izraelem. Pojedynek w Płocku rozpocznie się o godz. 18.