SPORT
Wolff: Jestem najbardziej odpowiedzialny za porażkę
– Po takim meczu chce nam się płakać. Sama myśl, że już nie zagramy w tym sezonie w Lidze Mistrzów bardzo boli. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Jesteśmy w szoku – powiedział Uładzisłau Kulesz, lewy rozgrywający Łomży Vive Kielce po przegranym dwumeczu z HBC Nantes.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrali w rewanżu w Hali Legionów 31:34. Niestety, w pełni zasłużenie. Wicemistrzów Francji do triumfu poprowadził kapitalnie dysponowany bramkarz – Emil Nielsen. Duńczyk odbył 16 piłek, co dało mu 35-procentową skuteczność.
– Nie możemy grać drugiej połowy tak źle, jak to zrobiliśmy w tym spotkaniu. Nie można też wygrać, jeśli nie wykorzystujemy tylu sytuacji – mówił na pomeczowej konferencji trener Tałant Dujszebajew.
– Ten wynik jest za wysoki. To problem, jeśli w pierwszym meczu wygrywa się jedną, dwiema bramkami. To niebezpieczny wynik. Nikt tego nie zrozumiał. Teraz pozostaje nam Liga Mistrzów w telewizji. Gratulacje dla rywali. Nantes wykonało świetną robotę. Emil Nielsen zrobił ogromną różnicę w obu meczach – uzupełniał szkoleniowiec Łomży Vive.
W rewanżu słabo spisali się kieleccy bramkarze. Andreas Wolff odbił cztery piłki, a Mateusz Kornecki dwie. Co ciekawe, obaj zatrzymywali przede wszystkim rzuty Kiryła Łazarowa.
– Nantes zagrało doskonale. Myślę, że ja jestem najbardziej odpowiedzialny za porażkę. Koledzy dzielnie walczyli, zdobyli 31 bramek, a straciliśmy 34. To ogromna liczba. Miałem tylko cztery odbite piłki. Brakowało szczęścia. Przepraszam kolegów, że ich zawiodłem – powiedział Andreas Wolff, bramkarz mistrza Polski.
– W szatni jest grobowa cisza. Wszyscy rozumieją, że to już koniec. Ból jest niesamowity – skwitował Uładzisłau Kulesz.
Łomży Vive pozostała rywalizacja na krajowym podwórku. W sobotę zagra na wyjeździe z Gwardią Opole.