SPORT
[WIDEO] Dujszebajew: Byłem jak wyciśnięta cytryna. Chłopaki chodzili jak zombie
– Muszę być człowiekiem, który ich inspiruje, ale też momentami byłem jak wyciśnięta cytryna. Chłopaki chodzili jak zombie. Głowa chciała, ale ciało nie dawało. Nie chcę, żeby było to traktowane jak wymówka. To nie jest normalny rok. Oby tylko omijały nas tylko kontuzje – powiedział Tałant Dujszebajew, trener Łomży Vive, który był gościem „Wrzutki”, naszego sportowego programu wideo.
Z kirgiskim szkoleniowcem porozmawialiśmy przede wszystkim o ostatnich, szalonych tygodniach. W ciągu miesiąca „żółto-biało-niebiescy” rozegrali 12 meczów. Na ostatniej prostej stracili pierwsze miejsce w grupie A, przez co czeka ich trudniejsza droga do Final4. W ostatnim spotkaniu przegrali z Flensburgiem 28:31.
– Nie będziemy płakać. Sam mogę tylko bronić chłopaków. Nie zgadzam się z wieloma rzeczami, które dzieją się w piłce ręcznej. Nasz klub wysłał najwięcej zawodników na mistrzostwa świata. Wszyscy byli podstawowymi graczami. Teraz w trakcie miesiąca zagraliśmy 12 meczów. Było bardzo ciężko. Czasami w ogóle nie trenowaliśmy. Nasza podróż z Segedynu do Szczecina trwała 13 godzin. To nie są wymówki. Przegraliśmy pierwsze miejsce w grupie. Burić został bohaterem, ale nasza nieskuteczność też wynikała w dużej mierze ze zmęczenia fizycznego i psychicznego – wyjaśniał Tałant Dujszebajew.
W 1/8 finału Łomża Vive zagra z francuskim HBC Nantes. W ewentualnym ćwierćfinale będzie czekał na nią najprawdopodobniej Telekom Veszprem, który teraz zagra z Vardarem 1961 Skopje.
– Czeka nas ciężka droga, ale walczymy. Najważniejsze, aby chłopaki byli zdrowi. Sami przegraliśmy pierwsze miejsce. Razem z Barceloną zagraliśmy wszystkie czternaście meczów. Może powinniśmy odpuścić spotkania w Brześciu i Paryżu, i skupić się tylko na Szeged i Flensburgu? Teraz nie ma co szukać sprawiedliwości. Przegraliśmy i tyle. Trzeba walczyć, a sezon oceniać dopiero w czerwcu – tłumaczył szkoleniowiec mistrza Polski.
CAŁY PROGRAM MOŻNA OBEJRZEĆ PONIŻEJ: