SPORT
Utrzymanie wiąże się z (niemal) niemożliwym. Również pod kątem historycznym
Aby się utrzymać, Korona potrzebuje co najmniej czterech punktów. Szanse na grę w elicie w przyszłym sezonie zwiększy odnotowanie dwóch zwycięstw na koniec sezonu, ale to w ekstraklasie kielczanom się nigdy nie udało.
Porażka z Jagiellonią Białystok 0:3 i późniejsze zwycięstwo Puszczy Niepołomice z Wartą Poznań (1:0) niemal zepchnęły Koronę Kielce do ekstraklasowego zaplecza.
Dwie kolejki przed końcem sezonu kielczanie tracą do niepołomiczan cztery punkty i (dzięki lepszemu stosunkowi bezpośrednich meczów) są zobligowani do zdobycia co najmniej tylu „oczek”, by wywalczyć utrzymanie.
Ten scenariusz zakłada jednak porażki w obu potyczkach beniaminka rozgrywek. Aby zwiększyć swoje szanse, podopieczni Kamila Kuzery powinni wygrać zarówno konfrontację z Ruchem, jak i Lechem.
Problem w tym, że w dotychczasowej historii występów w ekstraklasie Złocisto-Krwiści jeszcze nie zanotowali takiej serii na koniec danej kampanii, a w XXI wieku udało się im to tylko dwa razy – w sezonach 01/02 i 08/09.
Lepiej było ze zdobywaniem czterech punktów. Choć taka sztuka udawała się sezonach 05/06, 09/10 i 14/15, to właśnie w 2015 roku wydarzyła się po raz ostatni.
Kielczanie musieliby więc przełamać kilka, a nawet kilkanaście lat marazmu. Problem w tym, że w trwającym sezonie to oni są idealną drużyną do przerywania złych pass rywali, a sami tylko dopisują kolejne „oczka” do serii meczów bez wygranej na danym terenie czy konkretnym z oponentem.
Futbol to jednak nieskończona księga do zapisywania wspaniałych historii, więc dopóki pozwala na to matematyka, nawet przy wątpliwościach zdrowego rozsądku, wartko zachować w sobie chociaż skromne pokłady wiary.