SPORT
Szczypiorniści PGE VIVE pracują w Arłamowie
Szczypiorniści PGE VIVE od sześciu dni przebywają na zgrupowaniu w Arłamowie. – Każdy z nich jest profesjonalistą. Wszyscy wiedzą, że bez konsekwentnej pracy teraz, nie osiągniemy naszych celów w sezonie – mówi Tałant Dujszebajew, trener mistrza Polski.
"Żółto-biało-niebiescy" w pięknym bieszczadzkim ośrodku pracują według jasno określonego planu.
– Wstajemy chwilę przed ósmą. O 8.30 mamy śniadanie. O 9.40 wszyscy są już w hali, gdzie rozpoczyna się przygotowanie do treningu. Poranne zajęcia są podzielone na dwie części: bieganie i siłownie. Później prysznic, odnowa i praca z fizjoterapeutami. O 13.15 obiad. Następnie zawodnicy mają wolne ponad trzy godziny. Po 17 znowu są na hali, gdzie trenujemy do 19.30. Wieczorem kolacja, praca z fizjoterapeutami, odpoczynek i o 23 wszyscy są już w łóżkach – opisuje typowy dzień w Arłamowie Tałant Dujszebajew.
– Ośrodek jest piękny, ma dużo atrakcji, ale brakuje sił, żeby wychodzić. Jedyne o czym człowiek myśli po treningu, to żeby zjeść i położyć się do łóżka – przyznaje Akradiusz Moryto, prawoskrzydłowy kieleckiego klubu. – Nie mamy dość takiej mozolnej pracy. To jest nasz zawód. Sam lubię to robić. Wiem, że im więcej dam z siebie teraz, to tym łatwiej będzie w sezonie grać w meczach. Teraz jest duże zmęczenie, ale będzie mniejsze w trakcie rozgrywek – uzupełnia wychowanek Kusego Kraków.
Szczypiorniści PGE VIVE będą przebywać w Arłamowie do soboty, 17 sierpnia. Po powrocie z obozu rozegrają cztery lub pięć gier kontrolnych. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa na pewno zmierzą się z niemieckim Wilhelmshavener HV, holenderskim HV KRAS/Volendam, belgijskim Achillesem Bocholt oraz superligowym MKS-em Energą Kalisz.